Post Tenebras, Lux – Rozdział 29

„Powodzenia! Życzę ci wszystkiego co najlepsze,

Nie wiem, ile te życzenia są warte,

Ale mam nadzieję, że miłość i siła

Będą z tobą aż do końca twoich dni.”

– David Essex, „A Winter’s Tale”.


 

– Poppy? – zawołała Hermiona, szturchając stopą drzwi, by otworzyć je nieco szerzej.

– Hermiona, to ty? – Starsza pielęgniarka wyglądała tak samo jak wtedy, gdy Hermiona była uczennicą, z wyjątkiem tego, że jej włosy stały się teraz całkowicie siwe, ale jej uśmiech z pewnością był tak ciepły jak zawsze. – Nie widziałam cię od wieków, moja droga. Co cię tu sprowadza w niedzielę?

– Przyniosłam ci prezenty. Eliksir wzmacniający przed egzaminami, z pozdrowieniami od Severusa.

– Ach, doskonale! –  Pielęgniarka szybko wzięła pudełko. – Idź do mojego biura, Hermiono, właśnie zrobiłam herbatę. Dołączę do ciebie, jak tylko to odłożę. Chciałbym z tobą porozmawiać, jeśli masz czas.

Zaciekawiona Hermiona skinęła głową.

– Oczywiście, Poppy…

Kiedy obie się usadowiły, pielęgniarka spojrzała na nią uważnie.

– Spędzasz z Severusem więcej czasu niż ktokolwiek inny. Od dawna chciałam cię zapytać, czy wiesz, dlaczego Severus unika Skrzydła Szpitalnego, kiedy to tylko możliwe?. – Hermiona wstrzymała oddech, a starsza kobieta wyjaśniła: – Och, nadal warzy większość zapasów, ale jakoś zawsze udaje mu się je dostarczyć, kiedy jestem zajęta lub mnie nie ma, a kiedy wyląduje tu jeden lub drugi z jego Ślizgonów rozmawia ze mną tak krótko, jak to możliwe i tylko, gdy w pokoju jest ktoś jeszcze. Zastanawiałam się, czy wiesz dlaczego, lub czy się domyślasz. Zapytałabym go, ale… cóż, to jest Severus.

– Prawda. – Uśmiechnąwszy się, Hermiona wzięła niewielki łyk herbaty i zastanowiła się nad pytaniem, zwracając baczną uwagę na wyraz twarzy pielęgniarki. Severus byłby wściekły, gdyby się wtrąciła, ale wiedziała, że ​​naprawdę się lubili, a przynajmniej kiedyś tak było i szczerze mówiąc, nie mógł sobie pozwolić na utratę nikogo, kto uważał go za bliskiego przyjaciela. Nie miał ich wystarczająco dużo, by zaryzykować.

– Tak się składa, że ​​wiem. Zapytałam go wprost, w lutym.

– I?

– Wstydzi się – powiedziała cicho. – Powiedział mi, że nigdy nie wybaczysz mu zabicia Albusa, albo umieszczenia tylu uczniów w Skrzydle Szpitalnym podczas tego roku, kiedy był tu Dyrektorem. Ale myślę, że prawdziwym problemem jest to, że sam nie może sobie tego wybaczyć.

Poppy westchnęła, wyglądając na zrozpaczoną.

– Myślałam, że to może być coś w tym stylu. Uparty, głupi człowiek! Och, miał rację, wtedy nie mogłam mu tego wybaczyć. Ale kiedy poznałam całą historię… – Wzruszyła ramionami i westchnęła. – Naprawdę, wiadomość, że umarł bardzo mnie zabolała. W tej pracy widzę tak wielu uczniów, że bardzo ciężko dostrzec pojedyncze osoby, ale Severus zawsze był inny. Widywałam go znacznie częściej niż jakiegokolwiek innego ucznia, nawet Harry nigdy nie spędził tutaj tyle czasu i oczywiście widziałam ile kosztowała go zmiana stron, podczas obu wojen. – Starsza kobieta upiła herbatę i rzuciła młodszej przenikliwe spojrzenie. – A ostatnio po raz pierwszy widziałam go szczęśliwego dłużej niż kilka chwil. Nawet gdy był bardzo młody to się nie zdarzało. I zaczynam podejrzewać, jaki jest tego powód.

Hermiona przybrała niewinny, lekko zaintrygowany wyraz twarzy.

– Nie wiem, co masz na myśli, Poppy.

Pielęgniarka uśmiechnęła się.

– Nie? Jest jakieś inne wytłumaczenie, dlaczego powierzył ci swoje cenne eliksiry i dlaczego najwyraźniej odpowiedział na osobiste pytanie, kiedy mu je zadałaś? – Hermiona starała się nie wiercić na krześle, a pani Pomfrey potrząsnęła głową i pochyliwszy się dotknęła jej ramienia.  – Nie martw się, moja droga. Nie jestem zszokowana ani zbulwersowana czy cokolwiek w tym stylu, absolutnie. Minęło zdecydowanie zbyt wiele czasu, odkąd mogłam dostrzec życie w oczach tego człowieka. Jeśli oboje jesteście szczęśliwi, a myślę, że jesteście, to ja również.

Po chwili walki ze sobą młoda kobieta poddała się i uśmiechnęła.

– Naprawdę jestem szczęśliwa. I jestem całkiem pewna, że on też, chociaż oczywiście tego nie okazuje. Och, znasz go.

Poppy zachichotała cicho.

– On jest szczęśliwy, uwierz mi. Dawno nie widziałam go w takim stanie, ale pamiętam, jak to wyglądało. Kiedy był chłopcem, miał zaskakująco słodki uśmiech, prawdopodobnie dlatego, że tak rzadko się uśmiechał.

– Jaki on naprawdę wtedy był? Widziałam urywki wspomnień, a on mi trochę opowiedział…

– Jeśli zapytasz kogokolwiek, kto go wtedy znał, powiedziałby, że był zgorzkniały i zły i miał ciemną stronę, która nadawała mu paskudny temperament. Że był mściwy i zimny. – Pielęgniarka usadowiła się wygodniej na swoim krześle. – Trafił tu już w pierwszym czy drugim tygodniu jak tylko zjawił się w Hogwarcie. Pamiętam go jako małego, chudego chłopca z siniakami na żebrach i zmęczonymi, pełnymi bólu oczami. Nie widziałam podobnych ani wcześniej, ani później. Był zgorzkniały, tak, ale był też strasznie samotny i smutny. Och, miał też swoją ciemną stronę, ale stawała się coraz ciemniejsza z powodu tego, jak był traktowany. Był bardzo cichy, grzeczny, ale nie chciał ze mną rozmawiać i miał to zranione spojrzenie, jakie mają maltretowane dzieci. Już wtedy wiedziałam, że będę go często widywała. W pierwszych latach był cichy, ale przede wszystkim zrezygnowany. Ta przejmująca gorycz była najgorsza. Gniew przyszedł później, kiedy zdał sobie sprawę, że to się nie skończy, że jeśli chce przeżyć, będzie musiał o siebie walczyć. Wszyscy chłopcy w okresie dojrzewania stają się bardziej agresywni, a Severus miał więcej powodów niż większość i więcej okazji, by dać temu upust. Zaczęło się od samoobrony, ale na tym się nie skończyło. Próbowałam robić co mogłam, ale zbyt wiele osób było przeciwko niemu. I w którymś momencie sprawy zaszły zbyt daleko i nie było możliwości chronić go przed sobą samym. Widziałam to już na przykładzie innych uczniów, którzy stali się źli, ale zawsze chciałam dla niego lepiej. Wydawało się, że nigdy nie miał szansy. – Poppy potrząsnęła głową ze smutkiem w oczach. – Wiedziałam, kiedy go straciliśmy. Widziałam to w jego twarzy i w tym momencie mogłam sama zabić Albusa. Czy Severus ci powiedział…?

— O Wrzeszczącej Chacie? Tak. Znałam już fakty, a on opowiedział mi o tym dokładnie.

– Rozumiem dlaczego Albus podjął taką decyzję. Po części nawet się z tym zgadzam; zawsze było mi żal biednego Remusa i jego też chciałam chronić. Ale to jak Albus zachował się w stosunku do Severusa było absolutnie niewybaczalne. Patrzyłam jak podszedł do zszokowanego chłopca – na szczęście rzadko widuję dzieci tak przestraszone jak Severus był tamtej nocy – i oznajmił mu, że jeśli kiedykolwiek powie komuś, że ktoś próbował go zabić, jego pamięć zostanie na siłę wymazana. Tej nocy miałam Severusa pod ścisłą obserwacją. Po prostu siedział na łóżku obejmując kolana i godzinami wpatrywał się w księżyc za oknem. Nie poruszył się dopóki nie wzeszło słońce. Patrzyłam, jak coś w nim umiera tej nocy i wiedziałam, że jest dla nas stracony. Nawet po dwóch wojnach ta noc jest jedną z najstraszniejszych rzeczy, jakie kiedykolwiek widziałam.

– Powiedział mi, że to była noc, kiedy zdecydował się dołączyć do Voldemorta – zgodziła się cicho Hermiona. – Powiedział, że rozważał to wcześniej, poważnie się nad tym zastanawiał, ale dopiero tamtej nocy podjął decyzję.

Poppy powoli skinęła głową.

– Nie winię go. Nikt po stronie Światła go nie chciał, nie obchodziło nas, co się z nim stanie, więc równie dobrze mógł przejść na Ciemną Stronę, bo nie miał nic do stracenia. Ale nawet wtedy mogliśmy go uratować. Gdyby zamiast powtarzać to idiotyczne kłamstwo o żarcie Albus potraktował go trochę łagodniej, gdyby znalazł jakiś inny powód, by ukarać Syriusza lub nawet po prostu przyznał, co naprawdę się wydarzyło i wyjaśnił, dlaczego go nie ukarał, to mogło wystarczyć. W wieku szesnastu lat w Severusie wciąż było coś kruchego, coś dobrego. Widziałam, jak to coś umarło tamtej nocy. Z pewnością ma w sobie pozostałości tej dobroci, ale nigdy nie będzie tym, kim mógłby być, gdyby nie to co się stało. Mógłby być ocalony, gdyby ktokolwiek był przy nim, choćby gdyby Lily mu wybaczyła, bo nigdy nie miał nikogo po swojej stronie. Nie wiem, dlaczego ich przyjaźń się skończyła i nie chcę wiedzieć, to nie moja sprawa. Ale myślę, że dla Severusa to był początek końca. Był jej całkowicie oddany; widziałam to w jego twarzy za każdym razem, gdy przynosiła mu prace domowe do Skrzydła Szpitalnego i zostawała, aby go pocieszyć. Zawsze uważałam, że to wielka szkoda, że ​​nigdy tego nie dostrzegła.

– Severus uważa, że jednak to widziała — zaoponowała Hermiona. – Przypuszcza, że ​​jednym z powodów, dla których nigdy mu nie wybaczyła, było to, że nie czuła tego samego co on i nie wiedziała jak go zniechęcić, więc wykorzystała tę kłótnię jako wymówkę, by zakończyć przyjaźń, która była dla niej niewygodna. Mógł mieć rację… ich kłótnia była jego winą, ale to co do niej doprowadziło było zwykłym przypadkiem i na pewno nie było na tyle poważne, by uzasadnić całkowite odepchnięcie go po tylu latach znajomości.

Jeśli miała być szczera to musiała przyznać, że ​​Lily Evans Potter była samolubną suką, choć oczywiście nie miała zamiaru powiedzieć tego ani Severusowi, ani Harry’emu. Zraniła go tak bardzo, że prawie trzydzieści lat później wciąż miał psychiczne blizny i to bez żadnego powodu. To, co powiedział było z pewnością straszne, ale był zły, upokorzony i prawdopodobnie przerażony tym, że jego zwykli prześladowcy tym razem zebrali dookoła siebie prawdziwy tłum. Miał prawo powiedzieć coś, czego nie miał na myśli i za co potem desperacko próbował przeprosić i naprawić sytuację.

Hermiona nie była pewna, jak zareagowałaby w takiej sytuacji; z pewnością byłaby zła i zraniona, ale była przekonana, że nie zareagowałaby tak okrutnie – nie przyłączyłaby się do szydzenia z niego i nie przestałaby z nim rozmawiać. Byli najlepszymi przyjaciółmi odkąd mieli dziewięć lat, a Lily tak po prostu od niego odeszła i ostatecznie porzuciła go na pastwę Śmierciożercom. Może były inne powody, ale Hermiona nadal uważała, że ​​to było samolubne. W końcu to ona musiała żyć z Severusem takim, jakim był teraz – odizolowanym, nieufnym i tak boleśnie zranionym. Otworzenie się przed nią, zaufanie jej choć trochę wymagało od niego ogromnego wysiłku.

Przerwawszy swoje własne rozmyślania Poppy kontynuowała.

– Po tamtej nocy widywałam go bardzo rzadko. Zaczął leczyć własne obrażenia wiele lat wcześniej, przychodził do mnie tylko wtedy, gdy były zbyt poważne by sam dał sobie z nimi radę lub gdy z jakiegoś powodu szukał schronienia w Skrzydle Szpitalnym. Pamiętam jak patrzyłam, gdy kończył szkołę. Był jedynym uczniem, który się nie uśmiechał, jedynym uczniem, który nie miał do czego się uśmiechać. Nie widziałam go więcej, dopóki nie zaczął tu uczyć. Kiedyś przyszedł ze mną porozmawiać, a ja mu powiedziałam, że nie mam nic do powiedzenia człowiekowi ze Znakiem na przedramieniu. Bardzo mi teraz z tego powodu wstyd. Nie zaprotestował, tylko posłał mi to swoje zbolałe spojrzenie i wyszedł bez słowa. Miesiące później Albus obudził mnie w nocy, wyjaśnił, że Severus zmienił stronę aby dla nas szpiegować Voldemorta i poprosił mnie o pomoc w leczeniu go. Severus był w strasznym stanie. Był pokryty krwią i trząsł się tak bardzo, że nie mógł wyraźnie mówić ani chodzić. Jego obrażenia były okropne. Ale jego spojrzenie było znacznie gorsze. Wyglądał… Nie wiem, jak to opisać.

– Jakby oglądał straszne rzeczy, coś co tylko on może zobaczyć – dodała cicho Hermiona – i jakby nie był zaskoczony ich widokiem. I akceptował to, jakby coś tak strasznego miało dla niego sens, jakby to było normalne. Jakby nikt i nic nie mogło tego zmienić. Czasami wciąż tak wygląda.

Pielęgniarka powoli skinęła głową.

– Tak, to jest to. To nie jest rozpacz, a nawet apatia.

– Nie wygląda, jakby utracił nadzieję, ale jakby nigdy jej nie miał.

Obie kobiety wymieniły spojrzenia. Hermiona właśnie dokładnie określiła, na czym polegał największy problem Severusa i na czym polegała jego tragedia; brak nadziei. To właśnie sprawiło, że był tak strasznie złamany. Po prostu nigdy nie przyszło mu do głowy, że może być coś lepszego lub że sprawy mogą nie być tak złe, jak były. Oczywiście wiedział o tym, ale nie mógł zrozumieć, jak to się ma do jego własnego życia, wydawał się czuć, że do niego stosują się inne zasady, że nie zasługuje na nic innego.

– Powiedz mi, Hermiono… jak się teraz czuje? Tak rzadko go widuję. Wierzę, że jest szczęśliwy, ale…

Młodsza czarownica zastanowiła się przez chwilę, wiedząc o co tak naprawdę pyta pani Pomfrey.

– Ma dobre i złe dni – powiedziała w końcu. – Ostatnio było znacznie więcej dobrych niż złych. On jest… coraz bliżej, Poppy. Nie sądzę, że kiedykolwiek będzie w pełni normalny, jak powiedziałaby większość ludzi. Nigdy nie wyzdrowieje całkowicie. Ale… wiesz jaki jest silny, skoro przeżył to wszystko. Myślę, że załamał się całkowicie podczas tego, co określam jako wygnanie. Był zupełnie sam. Załamał się psychicznie i pozbierał się z powrotem. Nikt inny nie mógłby tego zrobić. Wciąż są noce, kiedy ma okropne sny, są chwile kiedy wyżywa się na wszystkich czy kiedy jest tak przygnębiony i nieszczęśliwy, że aż boli na niego patrzeć… Ale niezbyt często. Przez większość czasu jest naprawdę szczęśliwy. – Hermiona uśmiechnęła się, potrząsając głową. – Przez te wszystkie lata nigdy nie zdawałam sobie sprawy, jakim człowiekiem naprawdę jest Severus. Czasami jest niewiarygodnie słodki i delikatny, naprawdę.

Poppy posłała jej zaskoczone spojrzenie.

– Jesteś pewna, że mówimy o tym samym człowieku? Bardzo lubię Severusa, ale „słodki” nie jest słowem, którego bym użyła, żeby go opisać, podobnie jak „delikatny”.

Hermiona uśmiechnęła się.

– Ani ja, wierz mi, ale czasami tak jest. Wiesz dlaczego to ja przyniosłam dziś eliksiry? Ponieważ wczoraj źle się czułam, więc nie spał przez całą noc, czuwając nade mną, aby upewnić się, że wszystko w porządku. I to ja nalegałam, że przyniosę eliksiry, żeby mógł się trochę przespać.

Starsza kobieta wyglądała na zachwyconą tą wiadomością.

– Naprawdę? Powiedz mi więcej!

Walcząc ze śmiechem Hermiona pomyślała: Severus będzie wściekły.

– Wiesz, że ponownie skontaktowałam się z rodzicami tuż po Nowym Roku? Ale to nie ja ich znalazłam. Nie miałam pojęcia, gdzie oni są. Przed świętami Severus wyjechał i odszukał dla mnie ich aktualny adres. Nie prosiłam go o to, a on nie powiedział mi, że chce to zrobić, po prostu wrócił i dał mi ich adres. Nie robi takich rzeczy zbyt często, ale kiedy to robi, wkłada w to całe serce.

Pielęgniarka wybuchnęła śmiechem.

– Nigdy bym nie zgadła! Chcesz mi powiedzieć, że Severus Snape jest romantyczny tylko to ukrywa?

Hermionie nie udało się opanować i również zaczęła się śmiać. Kiedy w końcu udało się jej przestać na tyle, by móc mówić, potrząsnęła głową bez tchu.

– Nie aż tak! Ale od czasu do czasu robi naprawdę słodkie rzeczy, zupełnie znienacka. Na przykład mój pierścień z wydrą jest od niego. To było na długo przed tym, zanim zaczęliśmy być razem, nie miał to być jakiś romantyczny gest, ale zrobił go dla mnie na zamówienie, aby jak myślę podziękować mi za pomoc w powrocie do czarodziejskiego świata. – Przynajmniej takie miała wrażenie, choć w przypadku Severusa często ciężko było określić jakie są jego motywacje, a ona nigdy tak naprawdę go o to nie zapytała.

– Wiesz, nie jestem pewna, czy mogę ci uwierzyć!

– Och, to nie zdarza się często, a on nienawidzi gdy mu się w jakikolwiek sposób dziękuje. Lubi udawać, że to tylko zbieg okoliczności. Często doprowadza mnie do szału i nie jestem pewna, czy chcę go pocałować, czy udusić. Jest złośliwy, irytujący, sarkastyczny, uparty i potrafi doprowadzić do szału, ale…

– Och, moja droga, jesteś w nim beznadziejnie zakochana, prawda? – zapytała łagodnie, uśmiechnięta Poppy.

Hermiona odpowiedziała smutnym uśmiechem.

– Naprawdę jestem. To głupie, prawda? Nie potrafię tego wyjaśnić, ale Severus sprawia, że jestem szczęśliwa, nawet gdy mam ochotę go rąbnąć. I to mogą być drobiazgi. Potrafi się do mnie uśmiechać w taki sposób, że nawet tego nie widać, tylko troszkę zmienia mu się spojrzenie. Można patrzeć wprost na niego i tego nie zauważać. Lubi Krzywołapa. Wierz mi, ten kot to jeden z głównych powodów, dla których się zaprzyjaźniliśmy. Zabije mnie jeśli się dowie, że ci to powiedziałam… ale bardzo lubi się przytulać, zwłaszcza gdy jest rozespany lub udaje, żeby mieć wymówkę. Uwielbiam sposób, w jaki robi różne rzeczy; bardzo dyskretnie, tak że to zupełnie nie przyciąga uwagi, ale potrafi uczynić wszystko lepszym lub łatwiejszym. To słodkie, nawet jeśli to słowo do niego nie pasuje.

Przez kilka minut siedziały w przyjemnej ciszy, a potem pani Pomfrey powiedziała z uśmieszkiem:

– I oczywiście jego głos zupełnie w tym nie przeszkadza.

Hermiona znów wybuchnęła śmiechem.

– To prawda! Mogłabym siedzieć i z rozanieleniem słuchać, jak czyta spis środków czyszczących. Kiedy wymawia moje imię pewnym tonem, prawie dosłownie się rozpływam. Wiesz, to trochę zawstydzające.

– To całkowicie zrozumiałe, moja droga. Kiedy jego głos się zmienił, nikt nie zwracał na to większej uwagi, ale gdy wrócił do Hogwartu jako nauczyciel, nauczył się go używać. Uwierz mi, na pierwszym zebraniu kadry wszyscy siedzieli i słuchali. Jestem niemal pewna, że hipnotyzuje uczniów samą siłą głosu.

– Hmm. Możesz mieć rację. Wciąż pamiętam każde słowo ze wszystkich jego wykładów z Eliksirów. Nawet gdy miałam jedenaście lat, bardzo uważnie słuchałam. – Uśmiechnęła się. – Może to nawet dobrze, że poza tym wyglądał tak niezdrowo, bo inaczej połowa szkoły nigdy nie odrabiałaby prac domowych tylko po to, żeby móc dostać u niego szlaban, bez względu na to, jaki był dla nas okropny.

– Mówisz „niezdrowo”, a nie „nieatrakcyjnie”?

– Tak, bo Severus jest atrakcyjny, na swój sposób. Nie widzi tego, zupełnie nie zdaje sobie z tego sprawy, co też jest naprawdę słodkie. Ale w każdym razie jest w nim charyzma. Możesz poczuć siłę jego osobowości, zwłaszcza gdy skupia się na tobie. Nie wiem, naprawdę nie rozumiem, dlaczego nikt inny tego nie dostrzega.

– Bo nie chcą, Hermiono. Jeśli uznają, że Severus nie jest pokręconym, okropnym potworem, to będą musieli traktować go jak człowieka, co oznacza, że ​​będą musieli przyznać, że przez cały czas się mylili. – Poppy uśmiechnęła się i wyprostowała. – Cieszę się, że się odnaleźliście. To oczywiste, że go uwielbiasz, ale co ważniejsze, kochasz go za to kim jest, a nie za to, kim myślisz że powinien być. On potrzebuje akceptacji tak samo jak miłości, a ty mu to dajesz. I znalazłaś w nim coś, o czym myślałam, że już nie istnieje; jeśli połowa tego, co mi dzisiaj powiedziałaś jest prawdą, zrobiłby dla ciebie wszystko.

Hermiona uśmiechnęła się delikatnie.

– Wiem, że by to zrobił, ale nie chcę. Chcę, żeby był sobą, bo to mnie uszczęśliwia. Całe swoje życie spędził robiąc rzeczy dla innych ludzi. Nie chcę być częścią tego. On wciąż się leczy.

– Czy on cierpi?

Młodsza kobieta zawahała się, zanim powiedziała cicho:

– Wiesz, że on płacze przez sen? Całkowicie bezgłośnie; nie szlocha, nie wydaje żadnych dźwięków, tylko po policzkach płyną mu łzy. To nie koszmary, te są teraz rzadkie. Po prostu płacze, bezgłośnie, prawie każdej nocy. Jestem absolutnie pewna, że on nawet o tym nie wie. Myślę… myślę, że to jedyny sposób, jaki znalazł jego organizm, by to z siebie wyrzucić. Ale to go nie boli. To właśnie miałam na myśli wcześniej; nigdy nie będzie normalny, ale daje sobie radę. Nie pozwolił, by to go pokonało. Znalazł sposób, abyśmy oboje byli szczęśliwi, mimo wszystko.

Pielęgniarka powoli pokręciła głową.

– Zawsze wiedziałam, że nie mówi mi wszystkiego. To, co wiedziałam, było wystarczająco przerażające, ale… było o wiele gorzej, prawda?

To nie było pytanie. Hermiona skinęła głową.

– Używa magii, aby ukryć większość blizn. W każdym razie przed wszystkimi oprócz mnie, a kiedy zobaczyłam je po raz pierwszy, oczekiwał, że odwrócę się i ucieknę. Były też inne rzeczy, które nie pozostawiły blizn, przynajmniej nie fizycznych.

Oczy pielęgniarki pociemniały.

– Znam niektóre z nich, nawet on nie mógł ukryć niektórych skutków. Od tego czasu przestałam pytać o więcej szczegółów. Nie sądzę, żebym poradziła sobie z odpowiedziami.

– I tak by ci nie powiedział.

– Nie, bez wątpienia by tego nie zrobił. I… nie znoszę o to pytać, Hermiono, ale… wasz związek. Czy wszystko… w porządku między wami?

Jak dotąd nikt nie pomyślał, żeby to kwestionować, swoją drogą nikt inny nie wiedział tyle, by o tym pomyśleć. Poppy nie miała złych zamiarów, powiedziała sobie Hermiona, starając się nie zaciskać zębów; starsza czarownica pytała tylko ze szczerej troski. Nie oznaczało to jednak, że pytanie nie było straszne.

– Masz na myśli to, czy jest niezrównoważony po tym, jak był gwałcony czy robili z nim gorsze rzeczy i czy skrzywdził mnie w łóżku? – zapytała bez ogródek, wpatrując się w starszą kobietę.

Pani Pomfrey odwzajemniła gniewne spojrzenie, z miną kogoś, kto miał do czynienia z Severusem Snape’em w najgorszych chwilach i nie był pod wrażeniem jej odpowiedzi.

– Jeśli tak chcesz to wyrazić, to tak, właśnie to mam na myśli.

Czując się lekko zawstydzona, Hermiona spuściła oczy.

– Przepraszam. Wiem, że nie miałaś tego na myśli jako krytykę. Ale nie, Severus nigdy mnie nie skrzywdził, ani nigdy nie miał takiego zamiaru.

Siniaki, zadrapania i lekkie ugryzienia się nie liczyły, nie wtedy, gdy robili to oboje – ich seks nigdy nie był naprawdę ostry, a ona miała tendencję do znaczenia go bardziej niż on, ale Poppy nie musiała o tym wiedzieć. Była pewna, że ​​gdyby Severus kiedykolwiek przypadkowo ją skrzywdził, przerażenie prawdopodobnie by go złamało. Nie mógłby jej skrzywdzić, chyba że od tego zależałby los czarodziejskiego świata, a nawet wtedy nie była pewna, czy byłby do tego zdolny.

Przypominając sobie ich rozmowę, zanim kilka dni temu pozwolił jej na seks oralny wzruszyła ramionami.

– Powiedział mi kiedyś, że może oddzielić w swojej głowie wykorzystywanie od seksu, że to co mu się przydarzyło nie było jego pierwszym doświadczeniem i tak naprawdę nie miało z seksem nic wspólnego, więc widzi różnicę. Myślę, że właśnie dlatego tak dobrze sobie radził; jego umysł jest niewiarygodnie silny i zorganizowany.

– Przepraszam, że pytam – powiedziała cicho Poppy – ale musiałam być pewna. Problemy seksualne są często objawem czegoś innego, a po tym wszystkim, przez co przeszedł Severus, każdy inny mężczyzna… W każdym razie możesz mieć rację co do jego umysłu. Często podczas wojny myślałam, że używał Oklumencji nie tylko po to, by okłamywać tego maniaka. Czasami, w najgorszych chwilach, kiedy każdy inny byłby krwawiącym i wyjącym z bólu zbitkiem skóry, ciała i kości, on przestawał się szamotać i nieruchomiał, a jego oczy stawały się zamglone. I zawsze myślałam, że w swoim umyśle odpływał gdzieś, chował przed rzeczywistością, przed tym co działo się z jego ciałem. Powiedział kiedyś, że to technika medytacji, ale to to samo.

– To ma o wiele więcej wspólnego z Oklumencją niż myślisz – zgodziła się Hermiona. – Rozmawialiśmy o tym kiedyś. Potrafi walczyć z Imperiusem, jest odporny na wszelkie eliksiry prawdy i inne magie przymusu i może przynajmniej częściowo oprzeć się Dementorom. Nie sądzę, żeby mógł bez tego przeżyć.

– Jestem zdumiona, że się do tego przyznał. Gdybyś powiedziała mi, że go o to spytasz, dałabym sobie głowę uciąć, że Severus nigdy nie rozmawiałby z nikim o niczym osobistym.

Hermiona uśmiechnęła się.

– To nie było takie proste, jak się wydaje. Rozmawiamy już prawie dwa lata, jesteśmy razem prawie rok i wciąż jest bardzo wiele rzeczy, których nie wiem. Wyciągnięcie czegoś z niego jest niemożliwe, chyba że jest w nastroju do rozmowy. To zawsze jest na jego warunkach. Do głowy przyszło mi powiedzenie „Milczeć jak grób”.

– I nie masz nic przeciwko temu?

– Gdybym miała i nie akceptowała go takim jakim jest, nie byłabym z nim – odpowiedziała szczerze. – Zawsze wiedziałam, że bardzo ceni swoją prywatność i jest skryty. Poza tym to jego życie, nie moje. W końcu zdałam sobie sprawę, że może nie muszę wiedzieć wszystkiego – dodała z uśmiechem.

Poppy zaśmiała się cicho.

– Zastanawiam się, co powiedziałby Severus, gdyby usłyszał to konkretne wyznanie…

Hermiona parsknęła cicho.

– Nadal nazywa mnie nieznośną Wiem-To-Wszystko.

– Ależ oczywiście. Pamiętam, jak pierwszy raz usłyszałam, jak mówił tak o tobie…

– Kiedy to było? – zaciekawiła się; nie zdawała sobie sprawy, że ta dwójka kiedykolwiek o niej rozmawiała. I nagle się domyśliła. – Incydent z wieloskokowym!

– Owszem – zgodziła się pielęgniarka z uśmiechem. – Muszę przyznać, że nigdy nie słyszałam, żeby Severus śmiał się tak głośno. Miałam ochotę mu za to przyłożyć!

– Z pewnością nie zrobiłoby to żadnej różnicy. Nadal mi dokucza, nawet teraz. I patrząc wstecz, przypuszczam że to było zabawne, w każdym razie dla każdego kto nie był mną. To nauczyło mnie być bardziej ostrożną. – Kręcąc głową, uśmiechnęła się żałośnie; cała ta sprawa była naprawdę żenująca i nie dane jej było o niej tak łatwo zapomnieć. Inne dziewczyny nigdy się nie dowiedziały, dlaczego Jęcząca Marta wciąż miauczy na nią. – I tak naprawdę mogło być o wiele gorzej, w końcu wiedział, że warzyłam nielegalnie i że to ja ukradłam mu składniki, żeby to zrobić i nigdy nikomu nie powiedział ani słowa.

– Myślę, że był wdzięczny za rozrywkę, jaką mu dostarczyłaś – zauważyła z namysłem Poppy – i za wyzwanie, jakim było wyleczenie tego. To nie był dla niego dobry rok, nie kiedy wszystko zaczęło się psuć.

– Przypuszczam, że nie. Utrata stanowiska, którego pragnął zawsze go denerwowała, ale przegrana z Lockhartem musiała naprawdę zaboleć. Zawsze żałowałam, że nie widywałam ich razem częściej – powiedziała złośliwie.

Poppy przewróciła oczami.

– To było… interesujące, delikatnie mówiąc. Albus nie mógł zrobić lepiej, nawet gdyby wyczarował specjalnie kogoś, kto ma irytować Severusa. Dziwię się, że nie popełnił morderstwa.

– Albus kazał mu obiecać jasno i wyraźnie, że w żaden sposób go nie skrzywdzi.

– Musiał. W każdym razie najgorsze było to, że potwór został uwolniony. Nikt nie mógł zaakceptować faktu, że Severus nie wiedział więcej niż reszta z nas, nie gdy jego Dom był w to zaangażowany. I warzenie wywaru z mandragory nie jest łatwe, to był bardzo złożony eliksir i nie jestem pewna, jak znalazł na to czas. Nie, żeby ktokolwiek mu za to podziękował.

Hermiona skrzywiła się.

– Wiem, że ja tego nie zrobiłam. Zapomniałam o tym aż do wakacji i czułam się naprawdę źle, kiedy sobie przypomniałam. Chciałam do niego napisać i mu podziękować, ale się nie odważyłam.

– I tak nie zwróciłby na to uwagi. Severus jest czasami swoim największym wrogiem.

– Zdecydowanie – zgodziła się żarliwie, znów się uśmiechając. – Cóż, rozmowa z tobą była cudowna, Poppy. Miło jest rozmawiać z kimś, kto rozumie, dlaczego jesteśmy razem. Większość moich bliskich przyjaciół teraz wie i ogólnie akceptują to, ale wszyscy myślą, że straciłam rozum. Znasz Severusa wystarczająco dobrze, by to zrozumieć.

– Cieszę się z waszego powodu –  powiedziała szczerze pielęgniarka. – Zawsze myślałam, że Severus zasłużył na coś lepszego. Obiecaj mi trzy rzeczy, zanim pójdziesz?

Hermiona uśmiechnęła się.

– Jestem ze Ślizgonem, Poppy. Niczego nie obiecuję, dopóki nie dowiem się, co to jest.

Chichocząc, starsza kobieta odwzajemniła uśmiech.

– Po pierwsze, nie zrobisz mu krzywdy.

– Obiecuję, że nigdy go nie skrzywdzę i zrobię co w mojej mocy, aby to naprawić, jeśli zrobię to przypadkowo; może być?

– Od ciebie, moja droga, tak. Druga rzecz to uprzedź mnie, zanim powiesz kadrze o was dwojgu. Chcę mieć dobre miejsce, a i tak być może będę musiała być pod ręką na wypadek, gdyby ktoś doznał wstrząsu.

– Ha ha.-  Przewracając oczami, Hermiona uśmiechnęła się wbrew sobie. – Nie mam w planach żadnego rodzaju publicznego ogłoszenia, ale będę o tym pamiętać. I ostatnia rzecz?

– Powiedz Severusowi, żeby przestał być taki uparty i przyszedł i porozmawiał ze mną.

Zdusiła śmiech.

– Absolutnie nie! Nie zamierzam mu nic mówić o tej rozmowie.

– Dlaczego nie?

– Mówiłam ci, że Severus lubi się przytulać. Jeśli kiedykolwiek się dowie, że to powiedziałam, nie ma na świecie miejsca, w którym mogłabym się ukryć i być bezpieczna.

— To bardzo dobra uwaga. Może powinnaś pominąć tę część — zgodziła się Poppy, najwyraźniej starając się nie uśmiechać. – Z drugiej strony może domyślić się, że coś jest nie tak, kiedy następnym razem, gdy go zobaczę zacznę się śmiać. Po prostu nie mogę pojąć, że Severus jest typem romantyka.

— Och, Merlinie. Chyba lepiej pójdę i zacznę przepraszać.

 

Stanąwszy jakiś czas później w drzwiach sypialni Hermiona uśmiechnęła się na widok, który ujrzała. Severus najwyraźniej wstał na krótko; ogolił się i włosy miał jeszcze wilgotne po prysznicu. Teraz leżał wygodnie zwinięty w kłębek, ubrany tylko w spłowiałe spodnie od dresu, w których zwykle sypiał – jeśli sypiał w czymkolwiek – z mruczącym Krzywołapem obok niego.

– Oto moi dwaj ulubieni mężczyźni – przywitała ich radośnie, siadając na skraju łóżka.

Severus otworzył jedno oko i posłał jej nieco niezadowolone spojrzenie, zanim zamknął je ponownie.

– Musisz ciągle być taka wesoła?

– Tak – powiedziała mu poważnie. – Gdybyśmy byli oboje tak kapryśni i zrzędliwi jak ty, świat prawdopodobnie by się skończył. Swoją drogą, twoje eliksiry zostały bezpiecznie dostarczone. –  Chrząknął w podziękowaniu, najwyraźniej bardziej zainteresowany ponownym zaśnięciem i Hermiona uśmiechnęła się, głaszcząc Krzywołapa za uszami. – A Poppy każe ci przestać być tak upartym i iść z nią porozmawiać.

Powoli otworzył oczy i spojrzał na nią z zupełnie nieczytelnym wyrazem twarzy.

– Ucięłyście sobie miłą pogawędkę? – zapytał w końcu.

W jego głosie nie słychać było ostrej nuty, ale Hermiona wiedziała, że ​​w każdej chwili może wybuchnąć. Nigdy nie lubił, gdy o nim plotkowano i nawet teraz chętniej podejrzewałby jakiś paskudny motyw, nawet z jej strony.

– Właściwie tak – odpowiedziała łagodnie. – Rozgryzła, dlaczego wyglądasz na szczęśliwego i była bardzo zadowolona.

Wyraz jego twarzy nie zmienił się w najmniejszym stopniu. Po chwili ponownie zamknął oczy, a po kolejnej krótkiej przerwie zauważył chłodno:

— Wiesz, Hermiono, jesteś wyjątkowo irytującą, wtrącającą się i wścibską czarownicą.

Kobieta odprężyła się i uśmiechnęła; znała go już na tyle dobrze, że mimo jego najlepszych starań całkiem dokładnie odczytywała większość jego nastrojów.

– Tak się składa, że ​​tak, wiem o tym – odpowiedziała pogodnie. – Czy była jakaś konkretna kwestia, którą chciałeś poruszyć, czy po prostu jesteś ogólnie zrzędliwy?

– Chodź tutaj, żebym mógł cię uciszyć, szalona kobieto – rozkazał, nie podnosząc głowy ani nawet nie otwierając ponownie oczu.

Starając się z całych sił nie roześmiać potrząsnęła głową, chociaż jej nie widział.

– Nie. Potrzebujesz więcej snu; nie chcę mieć na sumieniu żadnego zamordowanego ucznia na twoich zajęciach. – Z premedytacją odwróciła się i odeszła.

Severus dogonił ją w salonie, najwyraźniej ani tak zmęczony, ani tak zirytowany jak się wydawało, bezceremonialnie pchnął ją na ścianę i ignorując jej próby mówienia zaczął całować do nieprzytomności. Dopiero gdy nie mogła oddychać na tyle, by się z nim kłócić, odsunął się, wyraźnie zadowolony, patrząc na nią błyszczącymi oczami.

– Jeśli byłem w stanie pod koniec długiego dnia i po nocy spędzonej w cudownym towarzystwie mojego pana stawić czoła Potterowi bez popełnienia morderstwa, z pewnością uda mi się osiągnąć to samo, gdy tylko zabraknie mi snu z powodu kogoś, czyje towarzystwo jest przyjemniejsze – poinformował ją jedwabiście.

Miała przygotowaną idealną ripostę – mianowicie, że nawet Harry był lepszą alternatywą niż towarzystwo Voldemorta i miała nadzieję, że jacyś uczniowie jutro będą gorszą opcją niż pozostanie z nią – ale nie dał jej szansy na powiedzenie czegokolwiek. Gdy tylko otworzyła usta, wargi Severusa ponownie odnalazły jej, a jego język w pełni wykorzystał okazję. Pewnego dnia, pomyślała, naprawdę będzie musiała go powstrzymać, ale gdy pełen głodu i namiętności pocałunek pogłębił się, po raz kolejny zdecydowała, że ​​niekoniecznie musi to być dzisiaj i owinęła nogę wokół jego uda, aby przyciągnąć go bliżej siebie.

Któraś jej próba wyrwania się zaowocowała tym, że prawie rzucił ją na podłogę i skończyło się toczeniem po dywanie w plątaninie pospiesznie zrzuconych ubrań, zanim tempo nieco zwolniło, a jego szalone pocałunki stały się łagodniejsze. Naprawdę, pomyślała Hermiona, Poppy nie miała żadnego powodu do zmartwień; wiele razy widziała brutalną stronę Severusa, ale była ona bardzo odległa od tej części ich życia. Nie było żadnego związku między tymi dwoma aspektami jego natury, a z nich dwojga to ona była bardziej skłonna dać się ponieść emocjom. Z pewnością Severus nigdy nie zrobił jej niczego, co by ją zraniło. Nie mogła powiedzieć tego samego o sobie, ponieważ czasami zostawiała na nim ślady paznokci. A już na pewno nie zrobił niczego, czego ona nie chciała.

W końcu jego pieszczoty sprawiły, że zaczęła go błagać. Wówczas przestała nawet próbować myśleć i pozwoliła by świat się rozpłynął. Tutaj, w ich prywatnym świecie, nic innego nie miało znaczenia, a kiedy Severus dotykał jej w ten sposób, sprawiał, że czuła się jak najpiękniejsza kobieta na świecie – nawet gdy droczył się z nią, doprowadzając do szaleństwa.

Wygięła plecy w łuk, jęcząc w jego usta i wreszcie był w niej, wbijając się głęboko i nie pozostało nic poza rozkoszą.

Chciała, żeby to się nigdy nie skończyło.

— Severus? – wyszeptała, zadrżawszy pod nim, gdy poruszył się i spojrzał jej w oczy.

Najwyraźniej zajęło mu chwilę uświadomienie sobie, że to było pytanie, a nie tylko wypowiedzenie jego imienia. Już dawno przyzwyczaił się do tego, że podczas seksu wydawała z siebie o wiele więcej dźwięków niż on. W końcu odpowiedział, choć trochę niewyraźnie.

– Tak?

– Możesz… nie ruszać się przez chwilę?

Zamarł natychmiast i niespokojnie wpatrzył się w nią, a potem jego spojrzenie stało się puste. Domyśliwszy się o czym myśli, potrząsnęła głową i uśmiechnęła się do niego, sięgając by dotknąć jego twarzy.

– Nic się nie stało. Po prostu… chcę to poczuć przez chwilę.

Skinął głową, odprężając się powoli, poruszył wchodząc w nią całkowicie i znieruchomiał, a ona zamknęła oczy, by skoncentrować się na doznaniach.

Pod plecami czuła dywan, zbitą warstwę wełny, która odgradzała ją od zimnej podłogi, ale nie była na tyle gruba by złagodzić jej twardość. Czuła też powiew chłodnego powietrza na nagiej skórze. Ale poza tym wszystkie inne odczucia pochodziły od mężczyzny ponad nią.

Najbardziej oczywista była świadomość jego obecności; twarda gorąc, przyciśnięta w najbardziej intymny sposób do miejsca, w którym kończyły się chyba wszystkie zakończenia nerwowe, jakie posiadała. Gdy się skoncentrowała, mogła poczuć lekkie poruszenia, gdy w niej pulsował. Czuła też dotyk jego bioder, przylegających do jej, gdy leżał między jej udami – tak jak mu powiedziała nabrał mięśni, ale jeśli poruszał się zbyt energicznie, wciąż mógł robić jej siniaki. Jego twardy, płaski brzuch przyciśnięty do jej miękkich krągłości i gorąc jego ciała, która tak łatwo przeganiała chłód lochów. Jego ciężar spoczywał głównie na łokciach, utrzymując ciało nad nią na tyle, by nie została nim przygnieciona. Wciąż czuła jego klatkę piersiową, ciepłe mięśnie unoszące się i opadające gdy oddychał, włosy na torsie łaskoczące lekko jej piersi oraz zimno w miejscu, w którym opierał się o nią jego wisiorek.

Hermiona słyszała jak oddycha głęboko, trochę nierówno i od czasu do czasu czuła, jak lekko drży. Wyczuła tak charakterystyczny dla niego zapach miedzi, dymu, ziół i deszczu, a także ślady żelu pod prysznic i czystej męskości. Jej dłonie wędrowały po ciele Severusa, śledząc kontury mięśni, kości i blizny jego szczupłej i umięśnionej sylwetki. Wreszcie powoli otworzyła oczy i spojrzała na niego; włosy opadły mu na twarz, niemal dotykając jej. Z tej odległości widziała, jak jego źrenice rozszerzyły się z podniecenia, a usta były lekko rozchylone, gdy oddychał trochę ciężej niż normalnie, ale na twarzy nie było śladu napięcia, a jej wyraz był niemal spokojny, jakby mógł trwać tak godzinami, mimo że czuła, jak mięśnie jego chorej nogi zaczynają drgać. Podejrzewała, że ​​on też skupiał się właśnie na doznaniach.

Jego oczy stanowiły głęboką, ciemną toń i trudno było uwierzyć, że kiedyś myślała, że ​​te czarne oczy są trudne do odczytania. Prawdą było, że kiedy chciał, mógł nałożyć pozbawioną wyrazu maskę, ale teraz mogła wyczytać w ich głębi każdy najmniejszy nawet niuans; ciepło, pożądanie, czułość i przyjemność oraz głęboką, niemal mroczną znajomość całego jej ciała. Było w tym tak dużo męskości, że wykraczało poza zwykłe pożądanie. Może nie był zdolny do miłości, ale patrząc teraz w jego oczy trudno jej było w to uwierzyć, zwłaszcza gdy tak typowy dla niego półuśmiech ogrzał jego spojrzenie.

Delikatnie wsunęła dłonie w jego włosy, wplątując palce w ciemne kosmyki, a Severus bardzo powoli pochylił głowę, by ją pocałować, dając jej czas na zapamiętanie dalszych doznań; lekkie jak piórko muśnięcie włosów na policzku, szept oddechu, po którym przyszedł delikatny nacisk jego warg. Otworzył usta, językiem musnął jej dolną wargę, a potem wsunął go do środka. Gdy ich pocałunek się pogłębił, poczuła wilgotne ciepło w ustach i jego wyjątkowy smak z nutką czegoś słodkiego, co wypił wcześniej. Odwzajemniła pocałunek, znajdując znajome miejsca w jego ustach; szczelinę po brakującym zębie, niewielką cienką bliznę na podniebieniu i raczyła się pieszczotą jego języka.

Odchyliła głowę na tyle by móc mówić i szepnęła tuż przy jego ustach:

-Teraz, proszę.

Kolejny dreszcz przebiegł przez jego ciało i z niskim, gardłowym jękiem zaczął się poruszać. Jego ciało zaczęło kołysać się w znajomym rytmie, który ją rozpalił; ciepły ciężar w podbrzuszu przerodził się w fale błogiej przyjemności i z daleka usłyszała swój głos wołający jego imię. Severus krzyknął cicho w odpowiedzi, jej ciało zacisnęło się wokół niego i poczuła jak doszedł.

 

 

Hermiono

Tak mi przykro. Naprawdę. Gdybym wiedział, że będziesz chora, nigdy bym tego nie zrobił, wiesz o tym, prawda? To miał być żart i przysięgam, że oba eliksiry były całkowicie bezpieczne. Naprawdę mi przykro. Jestem palantem. Wszystko w porządku?

George

 

George

Tak, jesteś palantem! Ale jestem do tego przyzwyczajona. Już jest dobrze. To była ciężka noc – jestem pewna, że wywnioskowałeś to z różnych Wyjców i innych wiadomości oraz słabo zawoalowanych gróźb, które w swojej uprzejmości przesłał ci pewien Ślizgon, który obecnie zagląda mi przez ramię, kiedy to piszę. Odejdź, Severusie. Możesz go zabić następnym razem.

W każdym razie wiem, że nie chciałeś żebym się rozchorowała i wierzę, że to bezpieczne. Przypuszczam, że po prostu miałam pecha. I powinnam była wiedzieć, że lepiej nie pić czegokolwiek, co zrobiłeś, więc to po trosze moja wina. To cię nie zwalnia z odpowiedzialności, pamiętaj – nigdy więcej nie rób mi czegoś takiego, albo naprawdę pozwolę Severusowi cię dopaść.

Hermiona

 

H

Przepraszam, Siostrzyczko! Twój facet jest niesamowicie przerażający, wiesz o tym? Zapomniałem, jak cholernie straszny potrafi być. Po prostu cieszę się, że nikt inny nie mógł tego usłyszeć. Nawiasem mówiąc, zadziałało? To znaczy zanim zaczęłaś haftować?

G

 

H

Odwal się, George. Jeszcze nie widziałeś, jak przerażający może być. Był gotów cię zabić na długo przed tym zanim zaczęłam haftować – więc tak, zadziałało. Jesteś dupkiem. Gdyby nie zdał sobie sprawy, że ma to coś wspólnego z tobą, straciłby panowanie i pożarlibyśmy się. Naprawdę o to ci chodziło?

H

 

H

…Kiedy to tak ujmujesz, brzmi to trochę głupio. Chyba nie pomyślałem. To chyba powinno być nasze rodzinne motto, nie? Naprawdę mi przykro, wiesz?

G

 

George

Tak, wiem. Tym razem może ci nawet wybaczę. Po prostu pamiętaj, co powiedziałam – jeśli to się powtórzy, zobaczysz na własne oczy, jak przerażający może być Severus.

Hermiona

 

H

Wiadomość odebrana i zrozumiana, Siostrzyczko. Przy okazji, wysłałem wiadomość do rodziny, teraz czekam na odpowiedzi.

G

 

G

Powinnam się bać?

H

 

H

Właśnie dostałem odpowiedź od dupka Percy’ego – jest przerażony. Nie dlatego, że to Snape – nie jestem pewien, czy w ogóle to do niego dotarło – ale z powodu potencjalnego skandalu. Chce, żebyś zastanowiła się nad swoją reputacją.

Napuść na niego Snape’a.

G

 

G

Boże kochany, Severus nie marnowałaby czasu na Percy’ego!

Możesz przypomnieć swojemu bratu, że moja reputacja jest zniszczona, odkąd skończyłam piętnaście lat, rzekomo zdradzając Harry’ego z Wiktorem Krumem, a przez te wszystkie lata najwyraźniej przespałam się prawie z każdym czarodziejem, w tym ze wszystkimi braćmi Weasley, a zatem także Percy’m, co jest okropne. Możesz mu również przypomnieć, że jego własna reputacja również nie jest bez skazy.

Możesz też po prostu powiedzieć mu, żeby wbił sobie kociołek na tyłek. Obojętnie którą stroną.

H

 

H

Pomyślałem o czymś lepszym; zagroziłem, że powiem mamie, że cię zdenerwował. Ale przekażę twoją wiadomość.

G

 

G

George, czasem jesteś diabłem wcielonym. Dobra robota. Ktoś jeszcze odpowiedział, czy zemdleli z szoku?

H

 

H

Diabeł wcielony? Ja? Siostrzyczko, to boli.

Charlie właśnie odpowiedział, ale wiesz jaki on jest – jeśli nie ma łusek i ognistego oddechu,

to nie jest zainteresowany. Szczerze mówiąc nie sądzę, żeby go to obchodziło.

G

 

G

Cóż, to wystarczy. Nie znam go tak jak was wszystkich, od lat prawie go nie widziałam. Skoro nie jest zbulwersowany, to wystarczy. A co z Billem?

H

 

H

Daj mi szansę! Bill dopiero co wysłał odpowiedź. Mówiłem mu też o bliznach – nie gadamy tylko o tobie, wiesz?

G

 

G

Powiedz mu, że jeśli ma jakieś pytania dotyczące maści, lepiej, żeby napisał bezpośrednio do Severusa. Ale jeśli pomysł jest zbyt przerażający, może napisać do mnie.

H

 

H

Wysłał ci już sowę, powinna wkrótce tam być. Lepiej pozwolę ci wrócić do pracy lub poskramiania Snape’a, czy cokolwiek robisz.

G

 

George, zapewniam cię, że zdecydowanie nie poskramiam Severusa! W każdym razie mam nadzieję, że wkrótce się zobaczymy. I tym razem nic nie będę jadła ani piła. Dzięki za poinformowanie braci, to oszczędziło mi trochę roboty – chociaż boję się pomyśleć, co im powiedziałeś.

Hermiona

 

Hermiono

Cóż, to było trochę nieoczekiwane! List George’a sprawił, że zakrztusiłem się herbatą i oplułem cały stół. Fleur nie była zszokowana. Jak mogłaś to trzymać tak długo w sekrecie?! Choć swoją drogą absolutnie rozumiem czemu.

Snape? Ciekawy wybór, przyznaję. Sam tego nie widzę. Chwileczkę…

Fleur mi przerywa.

Hm. Dobra. Najwyraźniej jestem idiotą, bo nie rozumiem, dlaczego Snape – wygląda na to, że zrobił wrażenie. Zostałem poinformowany, że jego mroczne usposobienie jest bardzo atrakcyjne, a głos ma „po prostu niewiarygodny i zupełnie go marnuje”, co najwyraźniej rekompensuje fakt, że jest to… no wiesz, Snape.

Mam nadzieję, że nie czyta ci przez ramię.

W każdym razie, pomijając moje widoczne niedociągnięcia, byłbym zachwycony, gdybym spróbował wszystkiego, co mogłoby pomóc na blizny. Nie dbam o to jak wyglądają, wiesz o tym, ale niektóre większe – zwłaszcza ta najbliżej ust – utrudniają ludziom odczytanie wyrazu mojej twarzy. Gdybym mógł odzyskać trochę elastyczności, byłoby świetnie. Kiedy będzie gotowy i czy muszę coś konkretnego zrobić? Zakładam, że to bardziej próba kliniczna niż prezent.

Bill

 

Bill

Fleur się nie myli! Nie, Severus nie czytał mi przez ramię i tym lepiej. To nie tylko głos lub wygląd – wiesz, że nie jestem taka płytka! Nie bardzo wiem, jak to wytłumaczyć. Powiedzmy, że to dopadło mnie po tym, jak zostaliśmy przyjaciółmi. Jest inteligentny, ma paskudne poczucie humoru, odczytuje moje nastroje tak dobrze, że aż przerażające … sprawia, że jestem szczęśliwa.

(Powiedz Fleur, że Severus mówi płynnie po francusku z doskonałym akcentem.)

I niech to on wyjaśni ci działanie maści; to jego projekt, nie mój.

Cieszę się, że tak dobrze to przyjęliście.

Hermiona

 

Hermiono

Inteligencja ma więcej sensu. Z pewnością mogę sobie wyobrazić, że możesz zakochać się w męskim mózgu! Snape jest z pewnością inteligentny, muszę to przyznać i podobno według George’a wygląda teraz jak człowiek, więc to też jest w porządku. Jeśli cię uszczęśliwia, to najważniejsze.

Powiedziałem Fleur. Przez chwilę wpatrywała się marzycielsko w ścianę, po czym odeszła, śpiewając coś w rodzaju francuskiej piosenki o miłości, podczas której dużo się wzdycha. Myślę, że to typowe dla kobiet – nie mogę powiedzieć, że głos Snape’a kiedykolwiek zrobił na mnie takie wrażenie!

Bill

 

Panie Weasley

Tak jak pan powiedział, to rodzaj badania klinicznego, formalności i protokoły nie będą jednak konieczne. Wszystko, co musi pan zrobić to nakładać maść na najgorsze blizny raz dziennie, aż znikną i notować wszelkie zachodzące zmiany – pozytywne i negatywne – a także porównywać leczone i nieleczone blizny. Jeśli odniesie pan wrażenie, że faza księżyca wpływa na skuteczność maści, proszę to zanotować – pańskie blizny są wyjątkowe i nie mogę przewidzieć wszystkich możliwych reakcji.

Załączam listę podstawowych składników; jeśli jest pan uczulony na któryś z nich, proszę mnie poinformować. Jeśli w jakimkolwiek momencie zareaguje pan na maść w jakiś niepokojący sposób, taki jak: blizny zaczną boleć, będą podrażnione, zaczerwienione i nabrzmiałe, natychmiast proszę przestać ją stosować i się do mnie zgłosić.

Jeśli takie warunki panu odpowiadają, w przyszłym tygodniu wyślę próbkę maści. Muszę jednak ostrzec, że może nie przynieść efektu i jest niewielkie ryzyko, że ​​stan blizn może się pogorszyć. Nie mogę niczego zagwarantować.

Severus Snape

PS: Hermiona prosi, abym pana poinformował, że „tak, to typowe dla kobiet”. Jestem pewien, że nie chcę wiedzieć, o czym mówi.

SS

 

Profesorze Snape

Dziękuję za danie mi szansy na wypróbowanie maści. Wiem, że jest w fazie eksperymentalnej i wiem, że trudno zrobić coś dla mojego konkretnego przypadku; jakakolwiek poprawa byłaby cudowna. Udzielę jak najwięcej informacji. I ryzykując, że zabrzmi to impertynencko – proszę pana, dziękuję za uszczęśliwienie Hermiony.

Bill Weasley

PS: Nie, nie chce pan wiedzieć.

 

 

Rozdziały<< Post Tenebras, Lux – Rozdział 28Post Tenebras, Lux – Rozdział 30 >>

Mamuś Anni

Wierna fanka HP, Czytelniczka Sevmione, Tłumaczka, Beta... !!! * Zakaz kopiowania moich tłumaczeń bez mojej zgody! * !!! !!! *! Bardzo proszę BEZ WULGARYZMÓW w komentarzach *! !!!

Dodaj komentarz