Bo tak należy… – XXX

Hermiona leżała w łóżku i próbowała czytać książkę. Ostatnia rozmowa z Ginny nie dawała jej spokoju i nie mogła skupić się na tekście. Czy zaczęła czuć do Severusa coś więcej? Od paru dni zadawała sobie to pytanie. Miała wrażenie, że czuję się jak jedna z bohaterek romansów, które czytała. Nie wyobrażała sobie teraz życia bez niego lub sytuacji gdzie by musiał wyjechać, lub ją porzuca, czy to oznaczało już miłość?

Hrabia wyszedł właśnie z kąpieli, ostatnio był bardzo spięty. Minął miesiąc od śmierci Lucjusza i dwa miesiące od śmierci Granger’ów. Obawiał się ataku Riddle’a w najbliższym czasie. Potarł zmęczoną twarz i wszedł do sypialni. Jego żona była tak zamyślona, że nie zauważyła jego przybycia, a książka leżała dawno nieczytana na podołku. Uśmiechnął się kącikiem ust na ten widok, poczuł miłe ciepło, gdy spojrzała na niego, a na jej twarz wypłynął szeroki uśmiech.

– Jesteś już, przepraszam, ale się zamyśliłam i nie zauważyłam jak wszedłeś. – Kobieta odłożyła książkę na szafkę i poprawiła na łóżku tak, aby zrobić miejsce dla męża. Severus od razu do niej dołączył i przygarnął w swoje ramiona.

~×~

Zakapturzony mężczyzna obserwował dom sędziego Snape’a od godziny. Na dworze było już ciemno i czekał, aż ostatnie światła zgasną. Zwrócił się do niskiego łysiejącego mężczyzny obok niego.

– Masz połowę Pettegrew. – Rzucił na ziemię sakwę ze złotem, które się wysypało, a ten szybko pozbierał zawartość. – Reszta, gdy wszystko pójdzie po mojej myśli. – Spojrzał z obrzydzeniem na szczurowatego towarzysza.

Na zewnątrz zarwał się wiatr i pierwsze krople deszczu zwiastujące burze zaczęły uderzać o ziemię. Światło w sypialni Snape’ów zgasło, a Riddle uśmiechnął się szaleńczo.

~×~

– Wiesz Draco… – Ginny z mężem leżeli w łóżku, chłopak obejmował ją, a dziewczyna głowę ułożoną miała na jego klatce piersiowej.

– Słucham. – Mruknął sennie.

– Mam wrażenie, że Hermiona zakochała się w Severusie. Zaprzeczała, gdy zapytałam, ale to widać po niej. – Zastanowiła się rudowłosa.

– Kobiecie jest chyba łatwiej się zakochać. – Pogłaskał jej plecy.

– Niby tak, ale my chyba poczuliśmy do siebie coś w podobnym momencie? – Zapytała i spojrzała wyczekująco na niego.

– My to co innego, to była miłość od pierwszego wejrzenia. – Pocałował żonę w czoło. – Severusa jest ciężko rozgryźć, na pewno darzy Hermionę szacunkiem i sympatią, ale nie jestem pewien czy to miłość.

– Szacunek i sympatia to bardzo dobre uczucia do zbudowania dobrego małżeństwa. – Uśmiechnęła się szczerze do towarzysza.

– Hermiona trafiła lepiej niż Parkinson. W jej małżeństwie i Crabba nie ma ani szacunku, ani sympatii. Od niej da się wyczuć niechęć i za każdym razem, gdy rozmawia, z jakimkolwiek mężczyzna stara się go kokietować. Mimo powoli widocznego brzucha i statusu mężatki. – Przypomniał sobie parę sytuacji, które miał okazję widzieć.

– No cóż, Pansy najwidoczniej nie zmieniła nawyków po ślubie.

– A ja prawie zostałem na to skazany. – Chłopak wzdrygnął się. – I na jakieś obce dziecko. Mam szczęście, że postanowiłem cię porwać. – Zaśmiał się, a Ginny dołączyła do niego.

~×~

Pettegrew wprowadził Riddle’a do posiadłości omijając ochronę i wykorzystując jego wiedzę o każdym zakamarku.

– Tu jest ich sypialnia. – Wyszeptał Peter. – Będę czekać na tyłach ogrodu.

Tom tylko kiwnął głową i po cichu wślizgnął się do pokoju sypialnego. Przyglądał się chwilę śpiącej parze. Długo myślał jak to zrobić, zabicie ich od razu było za proste, a chciał, żeby Snape cierpiał. Przyłożył do jego twarzy chloroform i kiedy upewnił się, że jest nie przytomny, ściągnął mężczyznę z łóżka i posadził na krześle. Był świadomy krótkiego czasu jego działania, ale wystarczyła mu tylko chwila. Był również miło zaskoczony głębokim snem jego żony. Zaczął przywiązywać czarnowłosego, kiedy usłyszał krzyk.

– Kim jesteś? – Krzyknęła rozbudzona Hermiona i zerwała się z łóżka. – Zostaw mojego męża! Pomocy! – Krzyknęła ile sił w piersi.

– Nie drzyj się wywłoko! Bo zabije twojego kochasia jako pierwszego ani drgnij, bo pożałujesz. – Obrzucił ją morderczym spojrzeniem, aż znieruchomiała.

Dziewczynę zamurowało, a hrabia zaczął odzyskiwać świadomość. Szybko ocenił sytuację i zaczął się szarpać.

– Proszę, proszę. Nasz sędzia się obudził, w samą porę. – Wysyczał wężooki.

– Pożałujesz tego Riddle, kto cię tu wprowadził. – Snape zacisnął mocno usta.

– Nie, to ty pożałujesz, że mnie zdradziłeś. – Warknął, a jego oczy błysnęły na czerwono. – Ten twój woźnica za parę złotych monet to wydałby i papieża. Ani drgnij! – Zwrócił się do dziewczyny, która próbowała sięgnąć po sztylet. – Pewnie zastanawiasz się czym Severus zalazł mi za skórę? Zaraz ci wyjaśnię. – Podszedł krok w stronę brązowowłosej, a ta się cofnęła.

– Zostaw ją! – Wrzasnął Snape, ale napastnik to zignorował.

– Wyobraź sobie, że miałem doskonały plan alby uwolnić świat od takich jak ty. – W jego oczach widniała pogarda. – Wieśniaków i brudasów. Chciałem wszystkich was zamknąć w obozach, abyście pracowali na szanowane osoby. Zacząłem zbierać popleczników, Severus mnie popierał, był mi oddany i z chęcią słuchał moich coraz to lepszych pomysłów. Ale kiedy tylko mnie złapano od razu mnie wydał i skazał na śmierć. W końcu nadszedł czas na zemstę. Zabicie was od razu byłoby zbyt łatwe, więc najpierw mu odbiorę wszystko, co dla niego ważne. Twoi rodzice to była rozgrzewka, następny był przyjaciel i chrześniak. Nie spodziewałem się, że młody Malfoy nie mieszka z ojcem, ale to już nie istotne, teraz będzie patrzył jak odbieram mu ciebie. Najpierw się z tobą zabawie, co prawda sam fakt mnie brzydzi, ale czego nie robi się dla zemsty. – Uśmiechnął się. – A później obedrę żywcem ze skóry chociaż myślę, że już wcześniej będziesz błagać mnie o śmierć. A ty drogi Severusie. – Znów spojrzał na czarnowłosego. – Będziesz na to patrzył i słuchał krzyków drogiej małżonki.

Sędzia zaczął się szarpać z całych sił. Przerażona dziewczyna dobiegła do drzwi, ale były zamknięte.

– Nie wąż się jej tknąć, wypatroszę cię i będziesz żałował, że żyjesz. – Snape nie wiedział już co robić, cała nadzieja była w Hermionie, tak bardzo się bał, że przez niego będzie cierpieć.

– Oj, oj Severusie, póki co to będzie tego żałować twoja żona. – Wyszczerzył zniszczone zęby i szybkim ruchem złapał rękę dziewczyny, ale ta się wyrwała i skoczyła na łóżko. Napastnik rzucił się na nią i przygniótł ją swoim ciężarem do materaca.

– Zostaw mnie! – Szarpała się z całych sił.

Tom jedną ręką chwycił jej włosy, a drugą zaczął szarpać koszule. Hermiona zrobiła zamaszysty ruch jak by chciała objąć mężczyznę, a ten zawył. Kobieta wyrwała się spod niego i dopadła do męża, wyciągnęła sztylet ukryty w spodniach Severusa i przecięła liny. Złoczyńca zaczął się podnosić z łóżka. Hrabia doskoczył do mężczyzny przyjrzał się Riddle’owi, który w plecach miał wbity sztylet. Chwycił go za płaszcz i pchnął na ścianę, a ostrze wbiło się głębiej w plecy wroga rodziny.

– Kto teraz żałuję co Riddle?! – Nienawiści w głosie sędziego była niemal namacalna. Hermiona znalazła zapasowy klucz i drżącymi rękami otworzyła drzwi od sypialni na oścież. Zawołała głośno, aby ktoś przybiegł. Snape wciąż przyciskał Toma do ściany. Jedną ręką chwycił gardło mężczyzny i zaczął go dusić.

– Severusie! – Krzyknęła Hermiona. – Severusie zabijesz go! Mogą cię skazać. – Ale Hrabia zdawał się tego nie słyszeć, wzmacniał uścisk. – Severusie nie zostawiaj mnie. – Wyszeptała błagalnie kobieta. Jej mąż jak by się ocknął i z nienawiścią wypisana na twarzy puścił napastnika, a ten upadł na ziemię i zaczął się krztusić. Na ścianie została wielka plama krwi. Do pokoju wbiegło dwóch mężczyzn i zszokowani patrzyli na rannego.

– Co się tak gapicie! Związać go i wezwać służby! Znajdźcie też tego szczura Peetegrew’a i przyprowadźcie go do mnie. – Warknął na nowoprzybyłych i patrzył jak zabierają się do roboty. Czarnowłosy spojrzał na żonę, która z zapłakaną twarzą stała pośrodku pokoju. Podszedł do niej, żeby ją przytulić, a ta od razu do niego przylgnęła. – Muszę coś jeszcze zrobić. – Mruknął i zostawił żonę pod opieką dwóch służek. Kazał im zaparzyć melisę i pocieszać kobietę.

On sam wyszedł na tył domu, narzucił ciemny obszerny płaszcz, aby ukryć twarz i osłonić się przed deszczem.

Z krzaków z lekka wyłonił się Peetegrew.

– Panie czy wszystko poszło po twojej myśli? – Zapytał cicho próbując spojrzeć na twarz mężczyzny.

Snape odsłonił kaptur i widząc zszokowana minę szczura uderzył go pięścią w twarz.

Gruby mężczyzna upadł na ziemię.

– Litości! – Jedną rękę wyjął przed siebie, a drugą pospiesznie próbował sięgnąć po nóż, który miał ukryty pod płaszczem.

Sędzia wymierzył jeszcze jeden ostry cios, który zdezorientował wroga i nadepnął na rękę, w której znajdował się ostre narzędzie.

– Zdechniesz w męczarniach. – Wycedził Hrabia przez zęby. Niedobrze robiło mu się, gdy patrzył na tego zdrajcę. – Dopilnuje tego.

Rozdziały<< Bo tak należy… – XXIXBo tak należy… – XXXI >>

Ten post ma 3 komentarzy

  1. No to mnie zaskoczylas …🤔🤔🤔
    Sadzilam, ze to zajmie kilka rozdzialow, a tymczasem juz po Riddlu.. A moze nie?
    Hmmm, co Ty kombinujesz, autorko…😁😁😁

Dodaj komentarz