Bo tak należy… – XIX/+18

Uprzedzam, że pierwsza połowa jest dla starszych czytelników. Opis wspólnej nocy Hermiony i Snape’a. Pogrubiona część oznacza dosadny opis i lepiej ominąć, jeśli ktoś chce tego uniknąć.
.
.
.
.
.

Hermiona posłusznie leżała w łóżku i próbowała czytać książkę. Targały nią sprzeczne emocję, strach ale i podekscytowanie, znów czuła ten ucisk w podbrzuszu na myśl o dotyku jej męża. Kiedy Severus wszedł do środka odłożyła ją zaznaczając czytaną stronę. Mimo, że była to ich trzecia wspólną noc w dalszym ciągu czuła lekkie skrępowanie nagością. Mężczyzna zaczął się rozbierać i dziewczyna odwróciła wzrok.

– Patrz na mnie. – Mruknął beznamiętnie odpinając guziki.

Brązowooka wykonała polecenie, ale gdy zaczął ściągać spodnie znów spojrzała w bok.

– Patrz na mnie. – Ponowił spokojnie.

Pani Snape spojrzała niepewnie i kiedy czarnowłosy zrzucił ostatni element garderoby zarumieniła się. Była skrępowana tym widokiem. Sędzia położył się obok i odkrył kobietę. Położył dłoń na jej brzuchu i zaczął kreślić delikatne koła.

– Skup się na przyjemnych odczuciach, nie na tym, co może lub nie może się wydarzyć. – Czarnowłosy pochylił się i pocałował brzuch żony. Kobieta spięła się, ale on nie przerywał. – Rozluźnij się, boli cię to lub jest nieprzyjemne? – Pytał między pocałunkami i przesuwał się wyżej.

– N-nie, jest miło. – Dziewczyna nieśmiało odpowiedziała i zaczęła się rozluźniać, ponownie chciała się spiąć, kiedy zaczął całować jej piersi, ale posłuchała rady i zaczęła skupiać się na przyjemnych odczuciach. Czuła ciepłe i przyjemne mrowienie w miejscach, które całował.

Przesunął się z pocałunkami na szyję młodej dziewczyny, a ona zaczynała czuć napięcie które nie było spowodowane strachem. Kiedy musnął jej usta swoimi niepewnie oddała pocałunek by po chwili przerodził się w namiętny pełen pasji.

Gdy trwali w tym uniesieniu Hrabia zsunął rękę na wewnętrzną stronę uda kobiety i zaczął je gładzić przesuwając się coraz wyżej. Hermiona zaczynała czuć dziwny coraz mocniejszy uścisk w podbrzuszu, nie rozumiała tego ale nie chciała żeby przerywał. Kiedy dotknął dłonią tam gdzie zmierzał spięła się na ułamek sekundy by się po chwili rozluźnić, była zaskoczona ale czuła ogromna przyjemność kiedy jej tam dotykał. Czarnowłosy przesunął się nad dziewczynę i rozsunął jej nogi tak że znajdował się między nimi. Nie przerywając pocałunku zanurzył w niej palec. Kiedy to zrobił brązowowłosa poczuła ulgę i przyjemność jakiej nigdy dotąd nie czuła. Zaczął poruszać ręką w górę i dół, a z jej ust raz po raz wydobywały się ciche jęki których nie mogła opanować. Kiedy przestał czuła lekkie rozczarowanie i niedosyt.

– Chcesz, żebym kontynuował? – Mruknął zachrypniętym głosem, w jej oczach widział żądze. Sam wiedział, że teraz już się nie wycofa.

– Tak, proszę nie przestawaj. – Wychrypiała zawstydzona.

Uśmiechnął się kącikiem ust i pocałował ją z większym żarem przysuwając się. Kobieta poczuła coś twardego i gorącego. Jeździł chwile w górę i dół i w końcu zanurzył się w niej. Poczuła silny ból, zamknęła mocno oczy, a ręce zacisnęła w pieści. Pisnęła cicho boleśnie. Mężczyzna odczekał chwilę i powolutku zaczął się ruszać, a dłonią masował jej kobiecość. Kiedy ból zaczął mijać zaczynała odczuwać tą przyjemność która z chwili na chwilę stawała się coraz mocniejsza. Z jej ust zaczęły wydobywać się ciche jęki, próbowała je powstrzymać ale nie mogła tego zrobić. Mężczyzna poruszał się coraz szybciej, a ona czuła coraz mocniejsze napięcie i rozkosz. Krzyknęła głośno kiedy fala gorąca i spełnienia rozlała się po jej ciele. Świat jej zawirował i nie wiedziała co się z nią stało. Hrabia jeszcze parę razy poruszył się szybko by po chwili opaść na żonę z warknięciem. Podniósł się po chwili i położył obok. Otarł spocone czoło.

– Czy było tak źle? – Zapytał cicho patrząc na nią.

– N-nie, było cudownie. – Zarumieniła się. – Nie potrzebnie się tego obawiałam. Bolało tylko chwilę, następnym razem też tak będzie?

– Powinno być tylko lepiej. – Mruknął biorąc głęboki oddech.

– W takim razie nie mogę się doczekać. – Jej twarz płonęła.

Mężczyzna spojrzał na nią i uśmiechnął się zadowolony. Chciał to rozegrać tak, żeby sama prosiła go o dotyk. Hermiona usiadła na łóżku i zauważyła czerwone smugi na pościeli. Zarumieniła się dorodnie.

– Przepraszam. – Wyszeptała i spuściła głowę.

Sędzia chwycił jej podbródek i uniósł do góry tak żeby spojrzała mu w oczy.

– Nie przepraszaj za to, to jeden z lepszych prezentów, jaki żona może dać mężowi. – Zgarnął mokry kosmyk włosów za jej ucho i pocałował w czoło. – Teraz prawowicie jesteś moja. – Wyszeptał jej do ucha.

~×~

W sobotę służki zaraz po lunchu zaczęły szykować panią Snape do przyjęcia. Dziewczyna uważała to za stratę czasu, ale kąpiel, fryzura, makijaż i ubranie sukni składającej się z tak dużej ilości warstw zajęła bardzo dużo czasu. Kiedy skończyły Hermiona westchnęła z ulgą, miała ochotę się położyć ale niestety za chwilę musieli ruszać do posiadłości Malfoy’ów. Zeszła do holu gdzie czekał na nią mąż.

– Znakomicie. – Skomentował beznamiętnie i podał jej ramię.

– Dziękuję. – Przez ten tydzień zdążyła przyzwyczaić się do obojętnego tonu sędziego. Wspólne noce podobały jej się coraz bardziej tym bardziej, że mąż zaskakiwał ją coraz to nowszymi technikami przyjemności.

Wsiedli do powozu i ruszyli w drogę, która była bardzo krótka, gdyż ich posiadłości były sąsiednie. Gdyby nie rozległe tereny wokół willi mogliby iść pieszo.

– Tak się zastanawiałam, kto wybiera te suknie? – Dziewczyna chciała przerwać ciszę.

– Ja, przywieziono mi katalog ze szkicami i wybrałem te, które uważałem, że będą do ciebie pasować. Następne będziesz już mogła wybrać sama, aczkolwiek na pewno też wtrącę swoje trzy grosze.

W środku rezydencji świeżo poślubiona kobieta nie mogła nadziwić się ile tu było ozdób. Dom sędziego był piękny i elegancki, a Malfoy’ów pełen złota i przepychu. Nie było tu miejsca na jakąś rzecz, bo wszędzie stały wazy, porcelana i posągi.

Sala balowa była ogromna z pewnego rodzaju sceną ozdobioną kwiatami i lekką tkaniną.

Państwo Snape podeszli przywitać się z gospodarzami. Blondyni ucałowali grzecznościowo dłoń Hermiony, Severus zrobił to samo z dłonią Narcyzy.

– Jak samopoczucie Draco? To ważny dzień. – Zagadnął czarnowłosy.

– Jestem uradowany. – Warknął chłopak przez zaciśnięte zęby.

– Draco, zachowuj się. – Wysyczał jego ojciec.

– Emocje i stres nie pomogą. – Skomentował Severus

Pani Snape stała i obserwowała wymianę zdań, chciała dodać otuchy chłopakowi, ale wiedziała, że nie może. W szczególności przy jego ojcu. Kiedy wszyscy goście przybyli gospodarz wyszedł na scenę, żeby powitać i podziękować za prezenty. Hermiona nawet nie wiedziała co było od nich, bo Snape położył mały pakunek na stosie innych. Na scenę weszła rozpromieniona Parkinson w sukni tak wielkiej, że prawie nie było jej widać.

Chlopak z miną skazańca uklęknął na jedno kolano i wyciągnął pierścionek z ogromnym diamentem.

– Wyjdziesz za mnie? – Mruknął bez cienia entuzjazmu nie patrząc na nią.

– Tak! – Krzyknęła radośnie Pansy. Goście zaczęli klaskać, a para zaczęła tańce i po chwili wszyscy na sali wirowali w rytm muzyki.

– Draco wydaje się nieszczęśliwy. – Zauważyła była Granger, kiedy razem z mężem tańczyli.

– Masz racje, niestety musi to przeboleć. Życie to nie bajka i nie wszystko będzie usłane różami.

– Tak, wiem. – Zarumieniła się na myśl, że sama miała wątpliwości co do małżeństwa. Nadal się obawiała, że coś się zmieni w końcu minęło raptem sześć dni.

Młody Malfoy miał już dosyć tańczenia i przystanął przy stoliku z przekąskami i napojami.

– Co byś powiedział na spacer po ogrodzie? – Zaproponowała Pansy partnerowi.

– Bez różnicy, może być. – Wzruszył ramionami.

Narzeczeni wyszli na zewnątrz i spacerowali obok siebie. Chłopak milczał, a dziewczyna opowiadała o zasłyszanych plotkach. Blondyn był daleko myślami przy innej rudowłosej pannie.

– Słuchasz mnie? – Parkinson szturchnęła blondyna.

– Możesz powtórzyć? – Ocknął się z rozmyślań.

– Zobacz jakie przyjemne ustronne miejsce. – Rzuciła flirciarsko.

Malfoy junior spojrzał sceptycznie na ławkę między krzewami i drzewami.

Dziewczyna podeszła i zarzuciła mu ręce na ramiona.

– Skoro jesteśmy już zaręczeni co byś powiedział, żeby spróbować. – Dłonią zaczęła zjeżdżać po brzuchu chłopaka w dół i pochyliła się do pocałunku.

Draco chwycił nadgarstek Pancy i odsunął się o krok.

– Co ty wyprawiasz? – Warknął.

– Chciałam zobaczyć jak to jest, i tak bierzemy ślub za dwa tygodnie. – Mruknęła niewinnie.

– Jesteś dosyć śmiała jak na dziewice. – Zauważył junior.

– Słucham? Nie, po prostu czytałam i wydaje się to być ekscytujące. – Zmieszała się.

– To zobaczysz za dwa tygodnie. – Puścił jej rękę i odszedł w kierunku domu.

Rozdziały<< Bo tak należy… – XVIIIBo tak należy… – XX >>

Ten post ma 3 komentarzy

Dodaj komentarz