Ogród tucizn Rozdział 12

Rozdział 12 – Begonia 

 

1 sierpnia 1987 r

 

– Co myślisz o Heather? – spytała Charity, zwilżając usta jezykiem, gdy maczała czekoladowe ciastko w kubku z herbatą.

Severus pociągnął łyk z własnego napoju bez rozmoczonuch okruchów. – Czemu pytasz?

-Bo ją lubię.- Ciastko zbyt długo pozostawało zanurzone w herbacie, kawałek odłamał się i wpadł z powrotem do kubka. – Łatwo się z nią żyje i znosi twój gburowaty tyłek, który wiecznie się czai. Poza tym Dionizos ją uwielbia. Jest doskonałym sędzią charakteru.

Severus prychnął.

— Śmiej się, ile chcesz, przyjacielu — powiedziała Charity. – Taka prawda. Zabrał się do ciebie od razu, jak pamiętasz, i zbombardował Lucjusza Malfoya, gdy tylko się spotkali.

-Zapomniałem o tym.- Severus przez chwilę rozkoszował się wspomnieniem sowy Charity, lecącej w dół Spinner’s End i szarpiącej cenne włosy Lucjusza. Głupi ptak miał szczęście, że uszedł z życiem z tej awantury.

-Nigdy tego nie zapomnę. To było genialne.- Następnie krem ​​z bourbonem został poddany lekkomyślnej technice maczania ciastek przez Charity. Severus zastanawiał się, czy takie rzeczy jak; maczane ciasteczka i sposób wysławiana się, jakby wychowywała się w najbardziej podejrzanej części Cokeworth, robiła po to, żeby podkreślić że nie należała już do zapiętego na ostatni guzik świata czystej krwi rodziców.

– Jak w ogóle Dumbledore ją znalazł?

-Skąd zainteresowanie wszystkim, co dotyczy Granger?- Severus zachował neutralny wyraz twarzy. -Wydaje mi się, że napisała do niego i złożyła podanie o to stanowisko.

– Och. Cóż, to nudne. Miałam nadzieję że widział ją w jakimś niesamowitym pojedynku, pokonującą Czarodzieja Ciemności. A ty nigdy nie odpowiedziałeś na moje pytanie. Co…

Przerwało jej pukanie do drzwi. Przy odrobinie szczęścia będzie to sama Granger, co doprowadzi do zmiany tematu. Dyskusje o Granger wymagały pewnej ilości kłamstwa. Severus mógł przez cały dzień snuć kłamstwa dla Charity, ale nie lubił tego robić.

– To pewnie Heather – powiedziała Charity, podchodząc, by otworzyć jej drzwi. – Kiedy wychodziłam, pracowała nad kolejnym eliksirem dla ciebie.

Jak się okazało, szczęście nie było po jego stronie. Twarz Narcyzy zbladła na widok jej byłej przyjaciółki. Ostatnim razem, gdy Severus widział je obydwie w tym samym budynku, był na drugim roku w Hogwarcie. Narcyza i Charity uczęszczały wtedy na siudmy rok, widywał je na korytarzach jako nierozłączne przyjaciółki.

— Kuzynka Cissy — powiedziała Charity z uśmiechem, wyglądajacym jak wyzwanie na pojedynek.

Zgadza się, były kuzynkami. Ich matki pochodziły z rodziny Rosiers. – Kopę lat.

Odzyskując spokój, Narcyza stłumiła w sobie to, co zawsze skłaniało ją do spojrzenia na dom Charity podczas jej wizyt w Spinner’s End. Prawdopodobnie to samo, co spowodowało, że od czasu do czasu zadawała wiodące pytania dotyczące obecnej grupy uczniów Severusa

– Burbage – powiedziała chłodno Narcyza, udowadniając, że nie będzie szukała pojednania z Charity, już prędzej powie pannie Tonks, żeby nazywała ją ciocią Cissy. – Severusie, przepraszam, że przyjechałam bez zapowiedzi. Nie zdawałam sobie sprawy, że masz towarzystwo.

– Co cię sprowadza do Cokeworth? – spytała Charity z szeroko otwartymi oczami. Wiedziała dokładnie, co sprowadziło Narcyzę do Cokeworth.

Poprzedniego lata, kiedy Charity była w jednym ze swoich bardzo ponurych nastrojów, Severus zaoferował, że może wykorzystać wiedzę o odwiedzinach Narcyzy, jako potencjalny materiał do szantażu przeciwko jednej z osób, które ją opuściły. Charity krzywiąc się powiedziała, że ​​powinien być poważnie zaniepokojony możliwością odmrożenia jego penisa i poprosiła go, aby nigdy więcej nie próbował jej pocieszać.

– Szachy czarodziejów – powiedziała Narcyza. – Severus jest najbardziej utalentowanym graczem, jakiego znam. Lubię wyzwania.

W dniach poprzedzających pierwszy raz, kiedy poszli razem do łóżka, Severus zauważył, jak znudzona była Narcyza kiedy rozmawiała z ludźmi, którzy byli jej przyjaciółmi. Mistrzem uwodzenia nie był i nigdy nie będzie, ale rozpoczęcie ich romansu było proste. Wszystko, co musiał zrobić, to naprawdę ją zobaczyć .

Charity skrzyżowała ramiona. – Myślę, że niektóre rzeczy nigdy się nie zmieniają – powiedziała. – Zawsze walczyłaś z lepszymi graczami. Nigdy mnie nie pokonałaś, jeśli pamięć mnie nie myli.- Machając do Severusa, dodała: – Idę zobaczyć, jak sobie radzi Heather. Porozmawiamy później.

-Kim jest Heather? – spytała Narcyza, gdy ona i Severus zostali sami.

– Współlokatorka Burbage. Charity była nazywana po nazwisku tylko wtedy, gdy rozmawiał z Narcyzą, grając tę ​​rolę. – Heather Hughes. W przyszłym roku będzie nauczycielką Obrony w Hogwarcie.

– Och? Nie rozpoznaję imienia. Narcyza obracała obrączkę na palcu w tę i z powrotem. – Urodzona u mugoli?

Zmusił się do szyderstwa. – TAk.

– Cóż, to niefortunne. Zrób mi przysługę i powiedz Lucjuszowi, że jest Półkrwi, jeśli pojawi się temat, dobrze? Nigdy nie zgodzi się, aby Draco uczęszczał do Hogwartu, jeśli zatrudniają mugolaków jako profesorów. Przyszłam tutaj, ale nie mogę zostać długo. Lucjusz i ja rozmawialiśmy o tym, jest bardzo zdeterminowany, by wysłać Draco do Durmstrangu. Zastanawiałam się, czy mógłbyś mi pomóc zmienić jego zdanie.

Dlaczego coś w rodzaju ulgi przeszyło Severusa na wieść, że jej wizyta będzie krótka?

– Wierzysz, że mogę go przekonać? – zapytał.

-Jestem przekonana, że między sobą możemy ustalić pewne rzeczy, aby popchnąć go w tym kierunku, prawda?

Severus zachichotał. – Nie jesteś pewna siebie, jeśli myślisz, że będziemy potrzebować czterech lat, aby wykonać to zadanie.

-Chcę, aby decyzja została podjęta wcześniej, a nie później. Chcę, żeby Draco był bliżej domu… ​​bliżej ludzi, którzy mogą odciągnąć go od podążania za kimś, kto ma wielkie plany zmieniania świata.

Tą siłą przewodnią nie był Severus. Nie mógł być, nawet jeśli chciałby inaczej.

– W dzisiejszych czasach nikt nie chce zmieniać świata, Narcyzo – powiedział, ignorując ucisk w żołądku.

Przewróciła oczami. – Każde pokolenie ma przynajmniej jednego przywódcę. Bez względu na to, jak dobre mogą być ich pomysły, nigdy nie kończy się to dla nich dobrze. Większość zostaje złapana, zanim w ogóle coś osiągną.

— Zobaczę, co da się zrobić — powiedział Severus. Wiedział, że Draco wylądował w Hogwarcie; uznanie za to nie zaszkodzi. Być może mógłby porozmawiać z Lucjuszem o tym pomyśle, proponując, by Lucjusz został jednym z członków rady szkoły. Lucjusz z pewnością miał fundusze, by kupić sobie stanowisko.

– Dziękuję – powiedziała Narcyza. Znajoma dłoń przesunęła się po jego ramieniu. – Muszę wracać.

Gdy Narcyza weszła w zaułek naprzeciwko domu Severusa, błędny rycerz wjechał z rykiem do Spinner’s End i zatrzymał się z piskiem opon. Severus zamrugał kilka razy, ale scena przed nim się nie zmieniła.

Pasażerką wysiadająca z autobusu, była jego przygarbiona, pozbawiona uśmiechu matka. Eileen zmrużyła oczy w miejscu, w którym zniknęła Narcyza, po czym wzruszyła ramionami i pomaszerowała do frontowych drzwi Severusa.

– Mamo – powiedział. – Co Cię tu sprowadza?

-Obawiam się, że mam złe wieści. Pomyślałam, że najlepiej będzie powiedzieć ci osobiście.- Eileen wzięła wdech, jakby przygotowywała się do przekazania wiadomości. – Twój ojciec zmarł wczoraj w nocy.

Severus zareagował bardzo spokojnie. Wiadomość wydała mu się dobra.

Pozwolił, by jej słowa zawisły w powietrzu przez kilka sekund– wystarczająco długo, by Eileen położyła swoją postrzępioną walizkę obok sofy i zdjęła okulary przeciwsłoneczne. Skóra wokół jej lewej kości policzkowej była błyszcząca i lekko żółta, co sugeruje niedawno nałożoną pastę na siniaki.

– Rozumiem – powiedział. – Jak?

-Upadł.

Severus z dusił swoje niedowierzające drwiny, zanim otworzył usta. Jak często Tobiasz podawał podobną wymówkę mugolskim policjantom, pielęgniarkom, lekarzom, sąsiadom? Upadła .

Wyglądało na to, że Eileen może w końcu zaskoczyć Severusa.

– Potrzebuję kilku chwil na przygotowanie się, jeśli mam pomóc ukryć morderstwo – powiedział. – Wyszedłem z praktyki.

-Nie ma nic do ukrycia.-Złożyła razem palce, jej głos lekko drżał. – Spadł ze schodów i skręcił kark. To był tragiczny wypadek.

Jakie to dziwne, że Severus odziedziczył swój talent do oklumencji po mugolskiej stronie swojej rodziny. Tobiasz nigdy nie miał nic do powiedzenia. Nic. Widzenie, jak jego ojciec kłamie, było powracającym tematem w latach formacji Severusa; tam nauczył się sztuki.

— Bardzo dobrze — powiedział Severus. Mógł później przeszukać dom swoich rodziców, upewniając się, że mugolskie władze zgodzą się z oceną sytuacji Eileen.

Eileen westchnęła. – Czy będzie ci to przeszkadzało, jeśli zostanę tutaj przez kilka dni? Nie mogę teraz znieść przebywania w tym miejscu.

Severus ofiarowywał tak wiele razy pomoc że nie mógłby odmówić.

-Tak będzie najlepiej.

Odgłos chrapania Eileen wypełniając cały dom, dotarł aż do dziecięcej sypialni Severusa. Merlinie. Miał nadzieję, że nie brzmiał tak, kiedy spał. Biorąc pod uwagę, że odziedziczył jej nos, prawdopodobnie tak było. Rzucając zaklęcie wyciszające, zatrzasnął swoją książkę. Nawet zanim jego matka zaczęła swoją gardłową symfonię, nie był w stanie skoncentrować się na słowach.

Jeśli Eileen zaplanowała wypadek Tobiasa , wykonała godną podziwu pracę ukrywając dowody. Severus nie znalazł nic złego podczas wyprawy do jej domu. Prawdopodobnie była to decyzja pod wpływem chwili: popchnięcie, by pomóc Tobiaszowi, gdy chwiał się u szczytu schodów. Cały stres i strach, przez to co zrobiła, na pewno trzymał ją w napięciu dopóki nie wylądował bezruchu.

Nawet po tym, jak Severus wędrował po tym zakurzonym, cichym miejscu, wiadomość o śmierci jego ojca nie wydawała się do końca prawdziwa. Niedługo po odejściu Severusa od śmierciożerców,Lucjusz zaproponował, że zabije Tobiasza mówiąc: – Zastanawiam się, dlaczego Czarny Pan nie kazał ci przyciąć twojego drzewa genealogicznego. Brudny mugolski ojciec spacerujący po okolicy. Jeśli sam sobie nie poradzisz, wystarczy że powiesz słowo. Wyślę Crabbe’a i Goyle’a, żeby to zrobili.

Tej nocy Severus po raz pierwszy przeleciał żonę Lucjusza.

Severus otarł dłonią twarz. Włóczenie się po ścieżce wspomnień nie było dobrym sposobem na spędzenie wieczoru. Potrzebował świeżego powietrza. Z książką w ręku wycofał się do ogrodu Granger.

Ostatnio zaczął myśleć o ogrodzie jak by należał do niej, a nie w połowie jego i połowie Charity. Granger była tą, która go ożywiła. W Cokeworth nic nie powinno było kwitnąć, ale ogród Granger kwitł. Wyczarowując krzesło jak najdalej od domu, wciągnął kilka pachnących jaśminem oddechów. Niebo wciąż było zamglone, fioletoworóżowym zmierzchem. Za mało światła żeby czytać, ale wystarczająco, żeby rozróżnić kształty różnych parasolowatych liści i delikatnych, ale zabójczych kwiatów. To był ogród eliksirów, który samodzielnie powinien dla siebie stworzyć. Kawałek po kawałku, oddech za oddechem, ucisk w klatce Severusa zaczął znikać.

Zanim zdążył rzucić Lumos i otworzyć swoją książkę, Granger pojawiła się w żółtym prostokącie utworzonym przez otwarte drzwi Charity. Podeszła z uśmiechem i świecącą szklaną butelką.

— Myślałem, że to moja kolej — powiedział Severus, wyciągając rękę, by przyjąć prezent.

Tak, ale niecierpliwiłam się czekaniem. Próbowałam to udoskonalić od wieków i nie mogłam oprzeć się pochwaleniu tobie, kiedy się udało. – Poruszyła nogami. – Muffliato. A tak naprawdę, to nie mój wynalazek. To technika, o której przeczytałam w Kwartalniku Eliksirów niedługo przed moim przyjazdem. Ja, um… Mam teorię, że może być w stanie cię rozgrzać, gdy pracujesz w lochach. To nie jest coś, co możesz zrobić sam dla siebie, bo robiłabym tego całe kotły, gdy uczyłam eliksirów. Musi to zrobić ktoś inny.-

Fiolka zamiast płynu była pełna wirujących chmur, niczym butelkowane słońce lub złota wersja wspomnień z myślodsiewni. Szkło było ciepłe w dotyku.

– Interesujące – powiedział.

Granger potarła nadgarstek, gdy odwróciła się, by spojrzeć na dwa brudne, ceglane domy. – Nigdy ci nie mówiłam, że za moich czasów dom Charity nie jest widoczny, prawda? – zapytała.

Wiedziała bardzo dobrze, że nie. Severus dał jej znak, żeby kontynuowała.

– Podejrzewam, że jest pod Zaklęciem Fideliusa – powiedziała. – Ogrody też. Myślałam że twój dom jest bliżej garażu, zanim przeniosłam się do 1987 roku.

-Naprawdę?

– Mmm – Mówiła w ten ociężały, ostrożny sposób, co oznaczało, że walczyła z więzami przysięgi.

-Myślę, że każda z bliskich ci osób chciałby… całkowicie opuścić kraj, biorąc pod uwagę to, co będziesz musiał zrobić.

Świat zatrzymał się na chwilę dla Severusa, gdy dotarły do ​​niego słowa Granger – to ostrzeżenie. Nie poddawaj domu zaklęciu Fideliusa. Spraw, by Charity uciekła do innego kraju.

Charity umrze.

Ręce mu zadrżały gdy niezdarnie otworzył jej podarunek. Severus uniósł fiolkę i wciągnął powietrze. Właściwie nie było mu zimno, ale wdychanie oparów było jak uświadomienie sobie, że od bardzo dawna nie było mu naprawdę ciepło. W jego wnętrzu bulgotały obce emocje: słodko-gorzka mieszanka żalu, szacunku i czegoś, co flirtowało w jego uczuciach.

– W każdym razie pozwolę ci pobyć samemu – powiedziała Granger, odwołując Muffliato. Odwróciła się w stronę domu.

Merlinie. Charity miała umrzeć.

 

– Hughes – powiedział.

-Tak?

-Zostań.

 

 


Hey wszystkim. Informuję że ze względu na zbliżający się okres wakacji, opowiadanie będzie tłumaczone troszkę wolniej. Powodem jest moja praca, a raczej jej brak 😉

Pracuję w szkole, a tak właściwie w starszych oddziałach przedszkolnych. Końcówka czerwca to nawał pracy i papierkowej roboty. A potem urlop 🙂 sama mam troje dzieci i chcę z nimi spędzić jak najwięcej czasu. OGRÓD NAPEWNO DOKOŃCZĘ. JESZCZE 26 ROZDZIAŁÓW PRZED NAMI 😘

 

Rozdziały<< Ogród trucizn Rozdział 11Ogród trucizn Rozdział 13 >>

Ten post ma 3 komentarzy

  1. Ostrzegła go, nie łamiąc przysięgi 🙂
    .

    (komentarz Kasielizy-elzorro – jest przeze mnie przeklejony przy okazji poprawek rozdziału – dlatego Avatar jest mój – ale wszelkie odpowiedzi będą wysyłane do Niej)

  2. przycięcie drzewa genealogicznego to świetne wyrażenie
    .
    Komentarz Kasielizy-elzorro przeklejony przeze mnie przy okazji poprawek robionych w tym rozdziale, dlatego avatar jest mój, ale odpowiedzi będą wysyłanej do Niej. Wróć do czytania

  3. Granger? W rozmowie z Charity? Nie wiem czy to ja nie ogarniam czegoś, czy tak ma być 😀
    .
    Komenatrz Nafli – przeklejony przeze mnie przy okazji robionych poprawek – dlatego Avatar jest mój. Ale wszystkie odpowiedzi wysyłane będą do Niej
    Wróć do czytania

Dodaj komentarz