Rozdział 6

Harry i Ron przemierzali korytarze Hogwartu, zmierzając niepewnie do klasy transmutacji – jedna z uczennic przekazała im wiadomość, że Profesor McGonagall na nich czeka.

– Mam nadzieję, że nie będziemy mieli żadnych kłopotów – powiedział Ron, nerwowo patrząc przed siebie. – Nie wydaje mi się, żebyśmy zrobili ostatnio cokolwiek złego.

– Sam nie wiem… – Potter zastanawiał się chwilę, próbując przywołać do głowy jakiekolwiek rzeczy, które mogłyby wywołać spore problemy, ale nic takiego ostatnio się nie zdarzyło. W ciszy dotarli do drzwi, nie mając pojęcia czego się spodziewać. 

Gdy weszli do środka McGonagall siedziała przy swoim biurku, wyraźnie zmartwiona.

– Potter, Weasley. Wejdźcie – powiedziała od razu, skupiając całą swoją uwagę na nich. Zauważyła ich ponure miny, na co odrobinę uniosła kąciki ust. – Nie macie żadnych kłopotów. Zauważyłam ostatnio, że Panna Granger nie pojawia się zajęciach.. Zachorowała? 

– Nie wiemy. Nie widzieliśmy jej od pięciu dni, nie mamy pojęcia gdzie może być – odpowiedział Harry, przestępując z nogi na nogę. McGonagall zacisnęła usta.

– I dlaczego nie powiedzieliście o tym żadnych z nauczycieli, a tym bardziej opiekunce swojego domu? To, że Voldemort odszedł wcale nie znaczy, że nie ma już czarodziei, którzy mogliby zrobić jej krzywdę. 

Potter spojrzał na Rona, oczekując od niego jakiejkolwiek pomocy, ale jego przyjaciel był wyraźnie bezradny.

– Ja… Sądzę, że chyba nie wzięliśmy pod uwagę, że mogło jej się stać cokolwiek poważnego. Przecież znajdowała się w Hogwarcie, nie mogła od tak z niego zniknąć. 

Myślałem… Myśleliśmy, że możemy poradzić sobie z tym sami – powiedział słabo, nagle zdając sobie sprawę z powagi sytuacji. Usta McGonagall przypominały w tym momencie cienką linię. 

– To bardzo nierozsądne z twojej strony, Potter. Ciebie też to dotyczy, panie Weasley. Powinniście komukolwiek powiedzieć od razu, gdy nie widzieliście jej już przez cały dzień! – Jej głos delikatnie drżał, ale widocznie starała się nad sobą panować. W końcu odetchnęła głęboko, a gdy przemówiła kolejny raz jej głos był już normalny. –  Możecie już odejść, ale Dyrektor może was poprosić o udzielenie więcej odpowiedzi na temat tego, kiedy ostatni raz ją widzieliście. – Gdy nie zareagowali, przybrała ostrzejszy ton, a następnie się od nich odwróciła i poszła do swojego biura. – Już, wyjdźcie.

– Nie spodziewałem się, że to może być aż tak poważne… – Ron przemówił od razu gdy tylko zamknęli za sobą drzwi.

– Od kiedy Voldemort został pokonany, chyba wszyscy mają fałszywe poczucie bezpieczeństwa… – powiedział Harry, nagle czując ogromne poczucie winy. Wręcz zignorowali to, że jej nie ma od tylu dni. Nie zrobili nic, poza jego jednym wyjściem pod peleryną niewidką. 

– Po prostu mam nadzieję, że nic jej się nie stało. 

 

***

Hermiona musiała jak najszybciej uciec z lochów. Miała dziwne wrażenie, które wyczuwała w każdej swojej kości, mówiące jej że eliksir niedługo przestanie działać. Nie miała dużo czasu, niedługo zmieni się w człowieka.

Wyglądało na to, że eliksir nie będzie działał aż tydzień. Miała nadzieję, że zda sobie sprawę co się dzieje gdy ten moment nadejdzie i uda jej się odejść. 

Nie chciała nawet myśleć o tym, co będzie czuł Severus gdy będzie trzymał na dłoni kotka, który nagle zmieni się w Hermionę Granger.

Od kiedy w ogóle zaczęła nazywać go Severusem?! Potrząsnęła głową, podchodząc do swojej miski. W jakiś sposób tuńczyk, który dał jej Sev-Snape uspokoił jej zszargane nerwy. Jako człowiek nienawidziła ryb, ale w tej postaci mogłaby zrobić dla nich wszystko. 

Z całej siły próbowała odpędzić od siebie natrętny głosik w swojej głowie, który ciągle powtarzał jej, że przecież Hermiona nie chce odchodzić..

Oczywiście że chce! Chciała znów móc porozmawiać z przyjaciółmi, spać w końcu w swoim łóżku (a nie na starej szacie, którą podarował jej Snape), spotykać się z ludźmi, chodzić do biblioteki kiedy chciała, chciała… 

Chciała zostać z Severusem. Był dla niej miły, uśmiechał się tak jak nigdy wcześniej nie widziała. Czasem nawet jej się zwierzał! Było to dość absurdalne, biorąc pod uwagę że jest w pełni dorosłym mężczyzną, ale jeśli nie miał z kim innym rozmawiać to jaki miał wybór? Potrafił nawet głaskać ją tak długo, aż zasnęła. Dbał o nią.

Nie chciała odchodzić, ale musiała to zrobić. 

Westchnęła, odchodząc od ukochanego tuńczyka, który nagle przestał jej sprawiać taką przyjemność. Musiała znaleźć wyjście z tego pokoju.

 

***

Zebranie nauczycielskie miało się odbyć już za chwilę. Snape był jednym z pierwszych, którzy się pojawili i zdziwił go fakt, że Dumbledore również już czekał. Zazwyczaj nie było go na tych spotkaniach…

Chyba, że sprawy były poważniejsze niż to, o których zazwyczaj dyskutowali.

Siadając zauważył, że Albus spojrzał na niego o kilka razy za dużo, niż było to konieczne. Dopiero gdy przybyli wszyscy nauczyciele, Dumbledore przemówił. 

– Jest poważna sprawa wymagająca omówienia, więc przejdę prosto do niej. Jeden z uczniów zaginął.

Żołądek Snape’a z niezrozumiałego powodu skurczył się z oczekiwania. 

– To Panna Granger, prawda, Albusie? – zapytał cicho Flitwick. 

– Niestety tak. 

Jego wnętrzności wręcz zawirowały, przez co zaczął niespokojnie wiercić się na krześle.

– Chciałbyś coś powiedzieć, Severusie? – Dumbledore patrzył na niego uważnie. Znowu.

– Jak długo jej nie widziano, Albusie? – starał się brzmieć tak, jakby go to nie obchodziło, nie rozumiejąc dlaczego w ogóle musiał się o to starać.

– Od pięciu dni. 

– Dlaczego nie dowiedzieliśmy się o tym wcześniej? Na pewno wszyscy zauważyliśmy jej zniknięcie, a przynajmniej ja to zrobiłam, ale sądziłam, że jest chora. Czy to coś poważnego, Albusie? – zapytała Profesor Sprout. 

– Jeszcze nie wiemy. Rozmawiałem z jej przyjaciółmi, Panami Potterem i Weasleyem w szczególności, a oni również nie widzieli jej od pięciu dni, ale nie wiedzą co się mogło stać i gdzie jest. Jedyne co według nich miała w planach zrobić to antidotum dla Pana Weasleya właśnie tamtej nocy. Jak można się domyślić nigdy nie dostał eliksiru, a ona nie wróciła do dormitorium. 

Snape starał się nie ukazać żadnych emocji, ale cały jego umysł pogrążył się w chaosie. Miała zrobić miksturę… Zniknęła tamtej nocy.. Pięć dni temu…

Nie. Nie będzie o tym myśleć i wysnuwać żadnych wniosków!

Jego kot był po prostu zwykłym kotem. Nie było w nim nic specjalnego. Po prostu kociak… jego kociak. 

– Severusie? Wszystko w porządku? – głos Dumbledore’a przebił się przez jego myśli.

Snape rozejrzał się – spotkanie się zakończyło. Wyszli już wszyscy oprócz niego, Albusa i Minerwy. 

– Tak, wszystko w porządku. Myślałem tylko o informacjach, jakie nam przekazałeś. Będę jej wypatrywał.

– Wydajesz się rozkojarzony, Severusie, a to do ciebie niepodobne. Na pewno nie jesteś chory? – zapytał, uważnie go obserwując.

– Dyrektorze, czuje się dobrze. Będę już wracał do moich komnat – powiedział, zmierzając w kierunku drzwi.

– Jeszcze chwila, Severusie – odezwał się Dumbledore, przez co ręka Snape’a zamarła tuż nad klamką. – Na pewno nie posiadasz żadnych informacji o zniknięciu Panny Granger?

“Tak” i “nie” walczyły w jego myślach.

– Severusie? – naciskał na odpowiedź, więc Snape odepchnął myśl o swoich podejrzeniach. 

– Oczywiście że nie, Dyrektorze. 

– Cóż, jeśli się czegoś dowiesz to koniecznie mnie powiadom. – Snape kiwnął głową i wyszedł, czując ogromny ciężar w swoim żołądku. Jego umysł pracował na najwyższych obrotach, przytłaczając go.

Jego kociak.. To wszystko kim był – jego kociakiem..

Rozdziały<< Rozdział 5Rozdział 7 >>

Sky

Sky - niebo. Czytając Percy'ego Jacksona zawsze widziałam siebie jako córkę Zeusa, więc ten pseudonim idealnie do mnie pasuje. Kocham wschody i zachody słońca, burze obserwuje przez okno. Chciałabym umieć latać. Bez pamięci zakochana w Dramione i Sevmione. Ślizgonka, miłośniczka zwierząt (w szczególności kotów!). Studentka socjologii. Tłumaczę anglojęzyczne ff - póki co tylko Sevmione, ale planuje też Dramione. Więcej czytam niż tłumaczę. Uwielbiam długie historie z happy endem, chociaż trafia się też ANGST. Mam słomiany zapał, a rozdziały publikowane są nieregularnie.

Ten post ma 14 komentarzy

  1. Trochę się boję. W sumie nawet nie wiem czemu. Chyba nie chcę żeby Hermiona znowu zamieniła się w człowieka. Jak się w niego zamieni to na pewno będzie mieć sporo problemów, w końcu tyle czasu nikt jej nie widział. A ogólnie to podoba mi sie taki Severus, a jak jego Kociak odejdzie to na pewno nie będzie szczęśliwy

Dodaj komentarz