Rozdział 21

Harry obserwował Hermionę i Snape’a. Profesor Eliksirów co kilka minut spoglądał na nią, co mu się ani trochę nie podobało. Wyglądało na to, że Ginny miała rację.

Szybko opuścił wzrok, gdy Snape zaczął przechadzać się między uczniami, aby sprawdzić ich postęp. Czarne szaty prędko go minęły, gdy ich właściciel szydził z jego marnej mikstury, więc Potter znów zaczął się mu przyglądać – Snape dotarł do Hermiony i zatrzymał się. Dziewczyna spoglądała w dół wyraźnie zdenerwowana, do tego stopnia, że upuściła pióra feniksa. Szybko schyliła się, aby je podnieść, ale Snape ją uprzedził – już stał z wyciągniętą ręką. Hermiona uśmiechnęła się delikatnie, przyjmując od niego pióra, a Mistrz Eliksirów jak gdyby nigdy nic odwrócił się, nie wypowiadając żadnego słowa, po czym odszedł. Dopiero po kilku krokach odwrócił się, znów kierując na nią swoje spojrzenie.

Wyraz jego oczu zszokował Harry’ego. Było w nich coś, czego nigdy wcześniej nie widział… 

Łagodne spojrzenie, może nawet wyrażające tęsknotę. To dziwne wydarzenie trwało tylko kilka sekund, zanim zniknęło.

Wybraniec nie wiedział co myśleć. Z jednej strony było mu niedobrze, gdy myślał o jakimkolwiek uczuciu między Snape’m a jego najlepszą przyjaciółką, a z drugiej strony… było to romantyczne. Zakazana miłość. No, było romantyczne do czasu, do kiedy nie przypomniał sobie, że to Snape.

Ginny miała rację.

Snape kochał Hermionę! 

Było mu naprawdę niedobrze.

 

***

Hermiona siedziała w bibliotece z Ginny, odrabiając pracę domową. Miała miesiąc na napisanie eseju z Transmutacji, ale chciała już go zacząć. Prawdę mówiąc, powinna już go pisać tydzień temu! Niech szlag trafi jej odwlekanie tego. Potrzebowała innej książki – ta nie posiadała wszystkich informacji.

– Poszukam czegoś innego – powiedziała, podnosząc się. Ginny kiwnęła głową, nie odpowiadając, gdy Hermiona znikała między półkami. Cisza i spokój nie trwały długo, bo po chwili do Rudowłosej dołączył Harry.

– Ginny, miałaś rację – zaczął, nawet się nie witając. – Miałaś rację co do Snape’a. Obserwowałem go dzisiaj i… on naprawdę coś do niej czuje. Sądzę, że może się w niej zakochiwać, o ile już nie jest zakochany. 

– Więc jest gorzej niż przypuszczaliśmy.

– Znacznie gorzej! Jeśli on odwzajemnia jej uczucie, to teraz mamy jeszcze mniejszą szansę na skończenie tego. – Ginny potrząsnęła głową, wyglądając na zmartwioną. Harry patrzył na nią, nie wiedząc, czy powinien powiedzieć to, o czym myśli. – Ginny… – zaczął, decydując się na bycie szczerym. – Dużo o tym myślałem…

– O czym dokładnie?

– O Hermionie i Snapie i… Czy naprawdę byłoby tak źle, gdybyśmy zostawili ich samych sobie?

– Co?

– Nie widziałaś jego wzroku, Ginny. Nigdy nie widziałem, żeby patrzył na kogoś tak… delikatnie. Wiem, że to brzmi źle, ale nigdy nie widziałem, aby ktokolwiek tak na nią patrzył. Bałem się, że Hermiona zostanie przez niego skrzywdzona, że on nigdy nie odwzajemni jej uczuć, ale teraz widzę w tym nadzieje. Może jest jakaś strona Snape’a, której nigdy nie widzieliśmy? Może nie powinniśmy jej powstrzymywać…

– Harry, jak możesz coś takiego mówić? – Ginny była zszokowana, a zarazem wściekła. – Z wszystkich ludzi właśnie ty?! Wiesz, jaki jest Snape, wiesz, do czego jest zdolny! Wszyscy wiemy, ale sądziłam, że akurat ty zrozumiesz, dlaczego nie możemy pozwolić Hermionie się do niego zbliżyć.

– Wiem, Ginny. Wiem, że zrujnował mi życie, ale przez te wszystkie lata coś zrozumiałem… Tu nie chodzi tylko o mnie. Tak, zdradził moich rodziców i nienawidzę go za to, ale tu nie chodzi o mnie. Tu nie chodzi o ciebie czy o Rona, tylko o Hermionę i o to, jak ona się czuje. Nie sądzę, że powinniśmy wchodzić jej w drogę. Jeśli jest tak zdeterminowana, to nawet nie uda nam się jej powstrzymać. I przede wszystkim… Ona jest już dorosłą kobietą. To jej decyzja, a my nie możemy jej dyktować jak ma żyć.

– Zawsze byłeś tym, który miał racje, Harry, ale tym razem jesteś w błędzie. Zdajesz sobie sprawę z kłopotów, jakie by miała, gdyby związała się ze Snape’m? Zdajesz sobie sprawę z tego, jak on może ją zranić? Wszystkie twoje argumenty byłyby dobre, gdyby to nie był Snape. Jest jej nauczycielem. Harry, w tej relacji nie ma nic dobrego! 

– Miłość, Ginny, jest zawsze dobra. I wiesz co? Chyba w końcu rozumiem Hermionę. To jej decyzja, a my nie możemy tylko żyć jej życiem.

– Harry, nie możesz być po jej stronie! Nie możesz! To nigdy się nie uda! 

– Ginny, podjąłem już decyzję. Nie będę ryzykować, że stracę Hermionę i naprawdę mam już dość tych kłótni. Idę ją przeprosić – powiedział i zanim Ginny zdążyła cokolwiek odpowiedzieć, wyszedł z biblioteki.

Rudowłosa dalej siedziała na swoim miejscu, wyraźnie wściekła.

 

***

Hermiona siedziała na podłodze między półkami, twarz miała schowaną w dłoniach, nie wiedząc, czy chciała krzyczeć z radości, płakać czy zwinąć się w kulkę i umrzeć.

Nie chciała podsłuchiwać, ale pierwsze zdanie Harry’ego przykuło jej uwagę.

A teraz siedziała zszokowana. Ginny ją okłamała. Mówiła, że będzie ją wspierać, a teraz dowiedziała się prawdy – przyjaciółka nigdy by tego nie zrobiła. W czym jeszcze ją okłamała?

Hermiona chciała też płakać z wdzięczności. Harry ją zrozumiał! Odzyska chociaż jednego przyjaciela! A do tego Severus ją kochał… Pamiętała, co jej przyjaciel powiedział.

“Nie widziałaś jego wzroku, Ginny. Nigdy nie widziałem, żeby patrzył na kogoś tak… delikatnie.”

Wtedy gdy podniósł pióra feniksa to była dla innych drobnostka, ale to zrobił Severus… W jego przypadku wyrażało to wszystko, o czym się zastanawiała. Żałowała tylko, że nie dostrzegła jego wzroku. Czy Harry miał rację i była to miłość? Może tylko to sobie wyobraził?

Rozdarta pomiędzy smutkiem, który czuła przez Ginny i radością, że Harry ją zaakceptował, opuściła bibliotekę, unikając przyjaciółki.

Rozdziały<< Rozdział 20Rozdział 22 >>

Sky

Sky - niebo. Czytając Percy'ego Jacksona zawsze widziałam siebie jako córkę Zeusa, więc ten pseudonim idealnie do mnie pasuje. Kocham wschody i zachody słońca, burze obserwuje przez okno. Chciałabym umieć latać. Bez pamięci zakochana w Dramione i Sevmione. Ślizgonka, miłośniczka zwierząt (w szczególności kotów!). Studentka socjologii. Tłumaczę anglojęzyczne ff - póki co tylko Sevmione, ale planuje też Dramione. Więcej czytam niż tłumaczę. Uwielbiam długie historie z happy endem, chociaż trafia się też ANGST. Mam słomiany zapał, a rozdziały publikowane są nieregularnie.

Ten post ma 15 komentarzy

  1. jak jeszcze nigdy mam ochotę skopać Ginny odwłok!
    To niestety nie jest przyjaźń.
    Przyjaźń byłaby, gdyby GInny przyszła do niej, zaczęła jej tłumaczyć, że związek z nauczycielem jest ZŁY.
    Że jeśli naprawdę go kocha, a on ją – to niech poczekają. Itd.
    Ale planowanie zrobienia czegoś, co wpłynie na życie innych to zwykła wredota.
    Tej Ginny zdecydowanie nie lubię

  2. Poruszające wnioski jak na Harry’ego.
    Co prawda tu nie „zakazana miłość” i romantyzm są argumentem – ale po prostu fakt, że o miłość chodzi, ale w ogólne dobrze, że Harry zaczął wreszcie coś widzieć przez te swoje patrzałki.
    Może je wyczyścił…? 😉Wróć do czytania

  3. Nie bardzo umiem usytuować tego ficka w HP – ale od razu przychodzi mi do głowy to, że owszem – zdradził Potterów. Ale potem to odkupił.Wróć do czytania

    1. Ja uwielbiam ten tekst od Harry’ego, bo W KOŃCU ktoś zrozumiał, że tu nigdy nie chodziło i nie chodzi o niego, Rona czy Ginny – tylko o samą Hermione i jej uczucia (no i Snape’a, ale wiadomo). I, szczerze, za pierwszym razem jak to czytałam to zdziwiło mnie, że właśnie Harry dochodzi do takiego wniosku, spodziewałabym się tego po Ginny bardziej, a ona… No cóż.

  4. Harry, zanim pójdziesz przeprosić Hermionę… wiesz, gdzie jest Komnata Tajemnic… Więc pójdź tam z Ginny i ją zostaw.Wróć do czytania

  5. Widzę fabułę w następnych rozdziałach.
    Ron staje po stronie Ginny. Harry wypuszcza na nich węża, który porywa dwójkę do Komnaty Tajemnic – gdzie Ron może robić za Bazyliszka (równie piękny), a Ginny może zacząć się przemieniać w szkielet.

    Zaś Harry zaprzyjaźnia się z profesorem Snape’em i wszyscy żyją długo i szczęśliwie;)Wróć do czytania

Dodaj komentarz