W Norze poza Weasleyami i Harrym Potterem mieszkał również Syriusz Black. Mężczyzna wysoki o długich, czarnych włosach, brązowych oczach. Lubił psocić, często bywał lekkomyślny. Syriusz właśnie siedział w kuch7ni i pił herbatę. W pewnym momencie nadleciała sowa, która rzuciła mu list na stół i odleciała. Black zabrał kopertę, otworzył i wyjął list, zaczął czytać.
„Drogi Syriuszu,
Miałbym dla Ciebie pewną propozycję, pojaw się proszę jutro rano w moim gabinecie w Hogwarcie, użyj kominka w Norze.
Albus Dumbledore”
Syriusz był bardzo ciekawy co też Albus od niego chce, nie mógł się doczekać jutra.
***
Hermiona patrzyła na córkę Voldemorta, jakby ta była z innej planety. Bo jak planowała iść do Hogwartu? Przecież, przez jej nazwisko wszystko się wyda, więc zapytała o to dziewczyny.
– Kochana, przyjmę nazwisko matki, potrafię fałszować dokumenty oraz potrafię zmieniać wygląd.
– Jesteś metamorfomagiem?
– Tak
– Więc zmienisz wygląd?
– Oczywiście
Hermiona pokiwała głową na znak, że rozumie i uśmiechnęła się do dziewczyny niepewnie. Emma odwzajemniła uśmiech. Po kilku minutach zrobiła się poważna.
– Już czas
– Już?
– Tak, wszyscy już są. Nie bój się, nic Ci nie zrobią.
– Łatwo Ci mówić
– Zobaczysz, będzie dobrze.
I zachęciła Hermionę, żeby wstała. Poszły w głąb domu, stanęły przed dużymi drewnianymi drzwiami, które Emma otworzyła i weszła do środka, ciągnąc za sobą młodszą dziewczynę. Hermiona zobaczyła wielki, podłużny stół, z krzesłami na których siedzieli śmierciożercy. Wszyscy zamilkli i wpatrywali się w dwie dziewczyny, nagle odezwała się Bellatrix.
– Co tu robi ta szlama?
– Panna Granger do nas dołączyła, więc nie życzę sobie by ktokolwiek ją torturował i to nie prośba, to rozkaz. Włos ma jej z głowy nie spaść, zrozumiano?
Kiedy Bellatrix usłyszała swojego Pana, była zaskoczona. Przecież to była szlama, a takimi osobami się gardziło. O nie, nie będzie miła dla tej dziewuchy. Spróbowała przemówić Czarnemu Panu do rozumu nie kryjąc oburzenia.
– Panie, ale to przecież szlama, powinniśmy ją…
– Co powinniśmy?
– Powinniśmy ją zabić, ona nie należy do naszego świata, Panie mój…
– DOSYĆ! Panna Granger z nami zostaje, nikt ma jej nie skrzywdzić, jeśli się dowiem, że ktoś próbował jej coś zrobić to zabiję, czy to jasne?
Bella zamilkła, pokiwała twierdząco głową. Wszyscy śmierciożercy milczeli, nikt nie miał odwagi się odezwać, wszyscy mieli spuszczone głowy, bali się spojrzeć na swojego Pana, jego córkę i Hermionę. Nagle odezwała się córka Czarnego Pana.
– Tato, idę do Hogwartu na staż.
– Wykluczone, nigdzie nie idziesz.
– I tak pójdę. Pomyśl, będę blisko Dumbledora, wkupię się w jego łaski. Nikt nie musi znać mojego nazwiska, podam się za Emmę Hamburg, przyjmę nazwisko matki. Zobaczysz dam radę.
– Emma, to jest niebezpieczne.
– Zaufaj mi, poradzę sobie.
– Jak niby chcesz dostać staż? Dumbledore nie przyjmie Cię od tak, jak sobie przyjdziesz do Hogwartu, to będzie podejrzane.
– Dał ogłoszenie do proroka wieczornego.
– Dobrze niech będzie, ale masz być ostrożna.
– Spokojnie, będę.
Westchnął, ponieważ wiedział, że przegrał. Musi zaufać córce. Bał się o nią bardzo, w końcu Dumbledore może odkryć prawdę.
Czarny Pan wstał i wyszedł z sali spotkań. Nikt nie skomentował pobytu Hermiony w dworze Malfoyów, sam Lucjusz nie był zadowolony tym, że po jego domu będzie chodzić szlama. Siląc się na uprzejmy ton zapytał dziewczyny, podchodząc do niej.
– Panno Granger, ile czasu Pani tu będzie?
– Do zakończenia wakacji
– Dobrze, proszę za mną, pokażę Pani pokój, w którym będzie Pani mieszkać.
– Dobrze
Lucjusz wyszedł z sali spotkań i prowadził Hermionę korytarzem, stanęli przed drzwiami, które mężczyzna otworzył, oczom dziewczyny ukazał się niewielki pokój z jasną, drewnianą podłogą, ciemnofioletowym sufitem i ogromnym łóżkiem z seledynową pościelą. Po prawej stronie była komoda na ubrania oraz obok niej drzwi, Hermiona podeszła do drzwi i je otworzyła, była za nimi malutka łazienka z ciemnoniebieskimi kafelkami, wanną przy ścianie, umywalką, ubikacją i prysznicem.
Dziewczyna wycofała się z łazienki i skierowała się do drzwi po przeciwnej stronie, otworzyła je i jej oczom ukazała się w miarę duża biblioteka, z fotelem i małym drewnianym stoliczkiem. Czuła, że trafiła do raju, kochała książki, a tu ich było całe mnóstwo. Jej rozmyślania przerwał blondyn.
– Mam nadzieję, że pokój się Pani podoba?
– Bardzo, dziękuję.
Lucjusz kiwnął głową, pożegnał się i wyszedł, zostawiając dziewczynę samą. Hermiona wciąż była w bibliotece, nie mogła się napatrzeć na te wszystkie książki. Było tu pełno rzadko spotykanych ksiąg. Dotykała ich jak najcenniejszych skarbów, bardzo delikatnie i ostrożnie. Nagle jej czynność przerwało pukanie do drzwi, podeszła do nich, już miała otworzyć, kiedy nagle spanikowała. Przecież to mógł być jakiś śmierciożerca, który chce ją zabić pomimo zakazu Voldemorta. Pukanie się nasilało, dziewczyna nie wiedziała co robić, szybko wydobyła różdżkę z kieszeni spodni i pomału otworzyła drzwi, celując w gościa. Zobaczyła, że to nie kto inny jak Mistrz Eliksirów, Severus Snape. Dziewczyna odetchnęła z ulgą. Popatrzyła na swojego profesora i zaprosiła go do środka. Wszedł i od razu przeszedł do konkretów.
– Panno Granger, co Pani wie o oklumencji?
– Oklumencja to magiczna obrona umysłu przed penetracją z zewnątrz, czyli legilimencją. Aby uchronić się przed działaniem legilimencji, należy wyzbyć się wszelkich emocji z umysłu i zamknąć go przed innymi.
– Tak. Od jutra będzie Pani ćwiczyć oklumencję ze mną. Albus jest niebezpieczny i groźny, może czytać Pani w myślach, musi się Pani nauczyć chronić przed legilimencją. To bardzo przydatne. Jutro proszę czekać na mnie w salonie o 17:00.
– Dobrze, profesorze.
Hermiona się zarumieniła, a mężczyzna jej się przyglądał, ale nic nie powiedział. Udawał, że nie widzi jej rumieńców. Pożegnał się i wyszedł z jej pokoju. Kiedy dziewczyna została sama, zorientowała się, że nie wzięła ubrań, więc musiała się teleportować do Nory, ale za chwilę pomyślała, że to beznadziejny pomysł, ponieważ gdyby się pojawiła w Norze to zaraz zaczęłyby się pytania o to, gdzie jest, a przecież nie mogła zdradzić miejsca swojego pobytu. Nie wiedząc co zrobić wyszła z pokoju i zaczęła szukać Emmy, może ona coś poradzi. Chodziła po domu, ale nie wiedziała, gdzie jest dziewczyna. W pewnym momencie się zgubiła, zawołała skrzata domowego, który natychmiast się przy niej pojawił.
– Gapcio, słucha, jak może pomóc panience?
– Gapcio, posłuchaj mnie, czy mógłbyś mnie proszę zaprowadzić do pokoju Emmy Riddle?
– Tak panienko, proszę za mną, Gapcio zaprowadzi.
Prowadził ją korytarzami i schodami, w końcu doszli do drzwi. Dziewczyna starała się zapamiętać drogę. Kiedy stali przy drzwiach, Gapcio powiedział, że musi iść, Hermiona mu podziękowała, a ten się lekko skrzywił, ponieważ nie przywykł do tego, że ktoś mu dziękuje. Skrzat się oddalił, a dziewczyna zapukała do drzwi, usłyszała „chwilkę” i już po chwili drzwi się otworzyły. Emma się do niej uśmiechnęła i zaprosiła do środka. Gryfonka weszła do pokoju i zobaczyła, że się nieco różni od jej pokoju, ten był ogromny i przestronny. Starsza dziewczyna przypatrzyła się młodszej i zadała pytanie.
– Co Cię do mnie sprowadza?
– Bo ja nie wzięłam ze sobą ubrań i nie wiem co zrobić, nie mogę wrócić do Nory, bo wtedy zaczną pytać dokąd idę, a nie mogę zdradzić, gdzie jestem. Może mogłabyś mi coś pożyczyć?
– Jasne, coś się znajdzie, a jutro pójdziemy na zakupy.
– Ale ja nie mam za dużo pieniędzy.
– O to się nie martw, pogadam z ojcem.
– Nie mogę go prosić o pieniądze.
– Przecież nie Ty go będziesz prosić, tylko ja. Bez dyskusji, idziemy jutro na zakupy i koniec kropka.
Emma podeszła do szafy i szperała w niej długi czas, w końcu znalazła jakiś podkoszulek do spania, oraz spodenki i ubrania na jutro dla Hermiony.
– Powinno wszystko pasować
– Dziękuję. A mam pytanie, bo nie bardzo wiem jak trafić do swojego pokoju, czy mogłabyś mi pomóc.
– Pewnie, a pamiętasz na którym piętrze jest pokój?
– Na parterze, jakoś niedaleko sali spotkań.
– To chyba wiem, który to pokój, jest nie za duży, prawda?
– Tak
– Chodź.
Obie dziewczyny wyszły z pokoju Emmy. Starsza dziewczyna prowadziła Hermionę na sam dół, po jakiś 20 minutach doszły do pokoju, gryfonka otworzyła drzwi i uznała, że to ten pokój, podziękowała Emmie, która odeszła do swojego lokum. Hermiona zamknęła drzwi i poszła do łazienki, by wziąć kąpiel. Napuściła wody do wanny, dodała waniliowego płynu do kąpieli, następnie zakręciła kurek i weszła do gorącej wody z pianą. Zanurzyła się w niej i zrelaksowała. Myślała o tym, co jej się przydarzyło w przeciągu tych kilku dni. To nie do pomyślenia jak wszystko zmieniło się o 180 stopni. Voldemort okazał się dobry, Dumbledore zły, jej przyjaciele ślepo wierzyli oszustowi i mordercy. Gdyby tylko zobaczyli wspomnienia, które ona widziała. Musiała je jakoś zdobyć, tylko nie wiedziała jak, ponieważ nie miała pojęcia gdzie mieszka brat Albusa Dumbledora. Może gdyby przekonała Harry’ego i Rona, by porozmawiali z Aberforthem to by coś to dało? Tylko czy on chciałby z nimi porozmawiać? Nie znała za dobrze tego człowieka, więc ciężko było jej cokolwiek o nim powiedzieć. Tak rozmyślała pół godziny, gdy zorientowała się, że woda jest zimna. Szybko wstała, ubrała się w koszulkę i spodenki od Emmy i weszła do pokoju, gdzie zastała Gapcia.
– Gapcio przeprasza, ale jego pan kazał panience przynieść kolację do pokoju.
– Dziękuję Gapciu.
Skrzat się skrzywił i powiedział jej tylko by go zawołała jak skończy posiłek, a następnie cichym pyknięciem zniknął jej z oczu. Dziewczyna podeszła do łóżka na którym Gapcio zostawił jej posiłek i zobaczyła na talerz, były na nim naleśniki z nutellą i truskawkami. Do tego był sok pomarańczowy. Hermiona z wielką ochotą wzięła się za jedzenie, musiała przyznać, że naleśniki były wyśmienite. Po skończonym posiłku zawołała skrzata domowego i podziękowała mu za posiłek, ten się znowu skrzywił, zabrał talerz i się teleportował. Pojedzona dziewczyna postanowiła pójść spać, weszła pod kołdrę, przykryła się nią i wtulając się w poduszki od razu zasnęła.