Rozdział Ósmy

Hermiona siedziała w fotelu i czytała, nawet nie zwracała uwagi na mijający czas. Kiedy skończyła czytać, spojrzała na zegarek, była godzina 17:20, a to oznaczało, że spóźniła się na zajęcia z Severusem Snapem. Zerwała się z miejsca, odłożyła książkę na miejsce i pobiegła do salonu, w którym czekał na nią wściekły Snape. Kiedy ją zobaczył to zaczął wrzeszczeć.

– PANNA GRANGER ŁASKAWIE SIĘ POJAWIŁA, CZY MOŻE MI PANI POWIEDZIEĆ CO TAKIEGO SIĘ STAŁO, ŻE SIĘ PANI SPÓŹNIŁA AŻ 20 MINUT?

– Ja… ja się zaczytałam i nie zwróciłam uwagi na upływający czas… przepraszam Panie profesorze, to się nie powtórzy….

– GRANGER, IDIOTKO, CZY TY WIESZ JAK WAŻNE SĄ TE ZAJĘCIA? 

– T-t-tak, przepraszam

– Chodź

Powiedział wściekłym tonem i zaczął iść przed siebie, dziewczyna się zarumieniła, ale poszła za profesorem. Snape udawał, że nie widzi jak się rumieni, ale postanowił to później wykorzystać. Prowadził ją do pomieszczenia po lewej stronie jadalni, był to pokój, gdzie się znajdowała kanapa bladozielona, oraz wielki plazmowy telewizor, ściany były ciemnozielone, a podłoga miała odcień czerni, był też dywan koloru bordowego. Hermiona była zaskoczona, ponieważ co jak co, ale nie spodziewała się telewizora w dworze Malfoyów. Przecież oni gardzili mugolami i wszystkim co nie należało do świata czarodziejów. Jej rozmyślania przerwał Snape.

– Granger, przestań się tak gapić na pokój. 

– Przepraszam

– Dzisiaj będziemy ćwiczyć oklumencję. Oczyść swój umysł i wyzbądź się wszelkich uczuć, kiedy będziesz gotowa to mi powiedz, a ja wtedy użyję legilimencji, by wedrzeć się do Twoich wspomnień.

Dziewczyna zrobiła to co jej kazał profesor. Postarała się oczyścić umysł. Schowała gdzieś głęboko swoje uczucia i powiedziała, że jest gotowa. Snape wszedł jej do głowy, lecz gryfonka nie oczyściła dobrze swojego umysłu. Severus widział jak rozmawia z przyjaciółmi o Dumbledorze, widział jak płacze trzymając w ręku zdjęcie rodziców, oraz zobaczył coś czego się nie spodziewał, a mianowicie to jak na niego patrzy rozmarzonym wzrokiem, jak śledzi każdy jego ruch, każdy jego gest, szybko wyszedł jej z głowy. Postanowił z nią porozmawiać o tym, więc zaczął.

– Granger, widziałem jak na mnie patrzysz, oraz zauważyłem, że za każdym razem jak jestem w pobliżu Ciebie to się rumienisz, możesz mi to wyjaśnić? Czy Ty coś do mnie czujesz?

Hermiona zarumieniła się i wyglądała jak dojrzały pomidor, patrzyła na swojego profesora oczami tak wielkimi, że Severus by nigdy nie pomyślał, że są one tak ogromne. Nie wiedziała co ma odpowiedzieć, więc się jąkała.

– J-j-j-ja, b-b-bo t-t-t-to n-n-n-nie t-tak…

– A jak, Granger? Jak mam to rozumieć? Wyjaśnij mi to…

– N-n-nie u-u-umiem, p-p-p-przepraszam.

Severus postanowił nie drążyć tematu, ale i tak do tego wróci. „Jak taka młoda i piękna… nie, nie piękna, cholera jasna, ale ona jest piękna dziewczyna może się w nim kochać? Przecież on jest brzydki, wredny i z przeszłością… Cholera jasna, Snape przestań, na pewno się jej nie podobasz, a to, że się rumieni to nic nie znaczy”, tak rozmyślał, szybko jednak się opamiętał i powiedział.

– Musisz spróbować jeszcze raz. Oczyść swój umysł i wyzbądź się uczuć. Tak, by powstała bariera ochronna w Twoim umyśle. Skup się.

Hermiona wciąż czerwona na twarzy spróbowała raz jeszcze oczyścić umysł i nagle poczuła bariery ochronne.

Powiedziała swojemu nauczycielowi, że jest gotowa, ten wszedł do jej głowy, ale nic nie zobaczył. Był w jej głowie jeszcze jakiś czas, w pewnym momencie dziewczyna nie dała rady i opuściła bariery wokół jej umysłu. Severus mógł zobaczyć jak Hermiona rozmawia z młodą Weasley’ówną o czym, a raczej o kim? O nim, we własnej osobie. Starsza dziewczyna mówiła, że zakochała się w nim. Wyszedł z jej głowy i patrzył na nią zszokowany. Nigdy by nie powiedział, że ta dziewczyna się w nim zakocha, ale nie rozumiał dlaczego się w nim zakochała, więc zadał pytanie.

– Dlaczego ja? Jestem brzydki i wredny…

– Dla mnie jesteś najprzystojniejszy na świecie. Kocham Cię.

Severus patrzył na nią jak na wariatkę, a ona czekała, czekała na to co powie, czy ją wyśmieje? A może też ją kocha? Ona mu powiedziała co czuje, teraz jego ruch.

– Granger, to nie ma prawa się udać, jestem Twoim profesorem, nie możemy…. idź już, jutro o tej samej godzinie w tym samym miejscu.

– Rozumiem, dobrze profesorze.

I poszła ze spuszczoną głową do swojego pokoju, była zraniona, tak bardzo chciała, by on powiedział, że też ją kocha, ale nie usłyszała tego wyznania z jego ust. Nagle na kogoś wpadła, była to Emma, która widząc twarz dziewczyny zapytała poważnie co się stało, Hermiona się przez chwilę zastanawiała, czy jej powiedzieć, ale postanowiła, że powie, więc westchnęła i zaczęła mówić. 

– Zakochałam się w starszym facecie…

– W kim?

– W Snapie…

– Tym Snapie? Severusie Snapie?

– Tak, ale on nic do mnie nie czuje, dla niego jestem tylko wszechwiedzącą Granger….

– Gdzie on jest? Pójdę z nim porozmawiać!

– Nie, Emma, nie rób tego, proszę.

– No dobrze, ale skąd wiesz, że nic nie czuje do Ciebie?

– „Granger, to nie ma prawa się udać, jestem Twoim profesorem, nie możemy…” tak powiedział

– To jeszcze nie znaczy, że nic do Ciebie nie czuje. 

– Skąd wiesz?

– Bo nie powiedział wprost co czuje, musisz go rozszyfrować.

– Jak?

– Masz z nim jakieś zajęcia, tak?

– Tak…

– Najłatwiejszym sposobem by się przekonać, czy on coś do Ciebie czuje jest to byś go pocałowała….

– Zwariowałaś?

– Nie. Zrób to, a będziesz wiedzieć co on do Ciebie czuje.

– Zastanowię się…. a teraz idę do pokoju. Przepraszam

I poszła do pokoju, weszła i zamknęła drzwi. Zaczęła się zastanawiać nad tym co Emma jej powiedziała. Ma go pocałować? A jeśli on ją odepchnie? A jeśli powie, że ona nic dla niego nie znaczy? Może jednak też ją kocha? Może rzeczywiście to jest jedyny sposób by się o tym przekonać? Nie wiedziała co w tej sytuacji zrobić. Bała się, bała jak cholera. Nie wiedziała jak on zareaguje na pocałunek. Te rozmyślania przerwało jej pojawienie się skrzata domowego.

– Gapcio przeprasza, ale Pan Malfoy prosi by panienka zeszła na kolację. Zaprowadzić panienkę?

– Nie, dziękuję Gapcio, ale poradzę sobie

Skrzat zniknął, a ona zaczęła się zbierać na kolację. Zeszła na dół do jadalni i zobaczyła, że są dostawione trzy krzesła, na których siedzą: Amanda, Draco i Severus. Emma już zeszła i zajęła miejsce pomiędzy Draco i Narcyzą, jedyne wolne miejsce było pomiędzy Bellatrix a Severusem. Przełykając głośno ślinę, oraz rumieniąc się usiadła na wolnym miejscu, trochę się bała, ponieważ Bellatrix ją przerażała, z drugiej zaś strony poczuła się bezpiecznie, ponieważ siedziała obok Severusa, a on jej dawał poczucie bezpieczeństwa, ale za żadne skarby nie chciała, by się o tym dowiedział. Stół został zapełniony różnymi pysznymi potrawami. Hermiona zabrała na swój talerz dwie kromki chleba, które posmarowała owocowym dżemem, do picia zabrała sok dyniowy. 

Severus przez cały czas ukradkiem obserwował dziewczynę, patrzył na nią jakby byli sami, był pewien, że nikt tego nie widzi, ale się mylił, ponieważ obserwowała go bacznie córka Czarnego Pana. Nic nie mówiła, tylko się uśmiechnęła pod nosem.

Po skończonym posiłku Hermiona grzecznie podziękowała i poszła do swojego pokoju. Emma skończyła zaraz po niej posiłek i poszła pod pokój Hermiony. Zapukała i drzwi się otworzyły, gryfonka zaprosiła starszą dziewczynę do środka i usiadły na łóżku. Starsza z dziewczyn zaczęła.

– Snapeowi na Tobie zależy

– Skąd wiesz?

– Bo nie jestem ślepa i widziałam jak na Ciebie patrzył na kolacji.

– Jak niby?

– Jakby świata poza Tobą nie widział.

– Wydaje Ci się…

– Nie, pocałuj go jutro, bo masz z nim zajęcia?

– Tak, ale co jak mnie wyśmieje?

– Nie wyśmieje, mogę Ci to obiecać.

– Emma, sama nie wiem

– Zrób to, będziesz żałować potem

– No dobrze, zrobię.

– Świetnie, w takim razie do jutra.

– Do jutra

– Zobaczysz, jeszcze mi podziękujesz.

Emma uśmiechnęła się do gryfonki, a ta odwzajemniła uśmiech. Starsza dziewczyna wyszła z pokoju młodszej. Panna Granger znowu się zatopiła w swoich myślach. Czy powinna całować Mistrza Eliksirów? Czy to ma szansę się udać? Bała się jego reakcji, bala się jak zareaguje na jej pocałunek. Postanowiła jednak zaryzykować. Pocałuje go, pocałuje go z wielkim uczuciem, z wielką namiętnością, tak, w końcu jest gryfonką, a gryfoni są odważni. Z takim postanowieniem położyła się spać. Spała i śniła o tym czarnowłosym mężczyźnie.

***

Ranek nastał bardzo szybko. Hermiona otwarła oczy, zabrała nową bieliznę i nowe ubrania: spodnie dżinsowe i zielony podkoszulek. Poszła do łazienki i wzięła ciepły prysznic. Po prysznicu, wytarła się w puchaty biały ręcznik, a następnie się ubrała. Wyszła z łazienki, założyła nowe buty, wysokie białe trampki. Kiedy już była gotowa to zauważyła, że coś stuka jej w okno, popatrzyła w tamtą stronę i zobaczyła Hedwigę, podeszła do okna i ją wpuściła. Sowa zostawiła jej list na łóżku i usiadła na oparciu łóżka. Dziewczyna otworzyła list, zastanawiała się, czy Harry i Ron powiedzieli Dumbledorowi o jej zniknięciu i o tym dlaczego zniknęła. Otworzyła kopertę i wyciągnęła list, zaczęła czytać.

„Droga Hermiono, 

Gdzie jesteś? Martwimy się o Ciebie. Odezwij się do nas, chcemy porozmawiać. Nic nie mówiliśmy Dumbledorowi, o tym co nam powiedziałaś, ale chcemy wyjaśnień. Spotkajmy się dzisiaj o 20:00 na pokątnej pod Esami i Floresami.

Daj nam znać.

Ron i Harry”

Hermiona się zastanowiła, czy powinna tak ryzykować. Nie wiedziała, czy im zaufać, czy nie. Musi porozmawiać o tym ze Snapem. Nie wiedziała dlaczego, ale mu ufała. W końcu to on pokazał jej wspomnienia Aberfortha. Szybko schowała list i zeszła na śniadanie, licząc, że tam spotka Severusa, jednak się zawiodła. Usiadła między Narcyzą a Draco, zostawiając miejsce pomiędzy Lucjuszem, a Bellatrix. Emma akurat zeszła na śniadanie i widząc kolejny raz wolne miejsce obok Bellatrix westchnęła i z miną jakby szła na stryczek, usiadła. Hermiona postanowiła zapytać Lucjusza o to, gdzie Severus. Zaczerwieniła się i zapytała.

– Emmm… Panie Malfoy, gdzie jest profesor Snape?

– Zapewne w Hogwarcie, panno Granger.

– Rozumiem, dziękuję.

Mówiła wciąż czerwona Hermiona, Lucjusz zdawał się nie zauważać jej rumieńców, a Emma tylko się śmiała, próbując ukryć swój śmiech. Jednak jej to nie wychodziło, młodsza dziewczyna posłała jej mordercze spojrzenie. Hermiona nałożyła sobie naleśniki z dżemem owocowym i zaczęła jeść. Po skończonym posiłku udała się do swojego pokoju, a następnie wysłała patronusa do swojego profesora.

***

Severus Snape kończył właśnie śniadanie w swoich kwaterach, gdy pojawił się patronus w kształcie wydry i przemówił głosem jego uczennicy.

„Profesorze Snape, muszę z Panem pilnie porozmawiać, bardzo proszę, by Pan przybył do Malfoy Manor”

Mistrz Eliksirów westchnął, nie wiedział czego Granger od niego chce, ale postanowił się pojawić w posiadłości Malfoyów. Teleportował się do ich domu i poszedł pod pokój gryfonki, zapukał, otworzyła mu od razu i się lekko uśmiechnęła, „Merlinie, jaki ona ma piękny uśmiech…stop, Snape, przestań w tej chwili, to uczennica”, tak rozmyślał i toczył wewnątrz siebie walkę.

– Czego chcesz, Granger? Mów, bo nie mam czasu na głupoty.

– Ja… bo Harry do mnie napisał, chcą się spotkać ze mną, dziś o 20:00, podobno nie powiedzieli Dumbledorowi o tym czego się ode mnie dowiedzieli, może powinnam…

– Zapomnij! Nigdzie nie idziesz. Jeśli chcesz możesz z nimi korespondować, ale nie pójdziesz się z nimi spotkać, to może być podstęp.

– Ale…

– Nie, nie pójdziesz. Granger, obiecaj, że nie spotkasz się z nimi.

– Obiecuję. Ale ja nie mam sowy…

– Draco Ci swojej pożyczy.

– Dobrze…

– To wszystko? 

– Tak, to wszystko

– O 17:00 w salonie. Nie spóźnij się, Granger.

– Dobrze. Nie spóźnię się.

Snape odszedł, a ona spuściła głowę i zamknęła drzwi swojego pokoju. Postanowiła napisać do przyjaciół, że jednak nie da rady się spotkać. Zabrała pergamin i pióro, by następnie naskrobać parę słów na nim. Kiedy już miała gotowy list, włożyła go do koperty, zawołała Gapcia i poprosiła by ten ją zaprowadził do pokoju Dracona. Skrzat ją prowadził na drugie piętro, w końcu doszli do drzwi za którymi był pokój chłopaka. Dziewczyna zapukała, a następnie drzwi się otworzyły i zobaczyła blondyna. 

– Draco, mogę pożyczyć Twoją sowę? Chciałabym list wysłać.

– Pewnie, wejdź, Uszatka jest po prawej stronie w klatce.

Hermiona weszła do ogromnego pokoju, gdzie na środku stało wielkie mahoniowe łóżko z seledynową pościelą, ściany były koloru bladej zieleni, a podłoga miała ciemny odcień drewna. Po prawej stronie była szafa na ubrania, a obok niej klatka z sową. Z kolei po lewej stronie była biblioteczka, a przed nią dwa ciemnozielone fotele i stolik z jasnego drewna. Były też drzwi, najprawdopodobniej prowadzące do łazienki. Dziewczyna wypuściła sowę z klatki i wręczyła jej list, a następnie ją wypuściła przez okno. Podziękowała chłopakowi i poszła do swojego pokoju.

Rozdziały<< Rozdział SiódmyRozdział Dziewiąty >>

Dodaj komentarz