Zakazane kolory

Sevmione.com does not claim, nor does it intend to imply, ownership of, or proprietary rights to, any of the fictional character or place names mentioned within JKR’s Harry Potter novels, nor any of the titles or terminology used or created by JKR within her books or within the movies made thereof.

★★★

Snape westchnął zrezygnowany machając dłonią. Spierać się z Hermioną Granger to jak mówić do głazu. Nic nie dociera.

– Ale mówię ci Severusie. Wszystko co chce zmienić w pokoju naszej córki to kolor ścian i mebli.

– Kobieto. Moja córka nie będzie się wychowywać w barwach Gryffindoru, a tym bardziej w różu!

Hermiona sapnęła zakładając dłonie na biodra. Zmierzyła go wzrokiem. Delikatny uśmiech rozjaśnił jej twarz z grymasu złości. W ramionach trzymał ich mały wszechświat, którego za żadne skarby nie chcieli. Nie pragnęli dziecka. Wystarczyła im namiastka tego co ich łączyło. Nie mieli ślubu. Hermiona nigdy go nie potrzebowała. Czuła uczucia skierowane w jej stronę przez każdy najmniejszy dotyk czy gest ze strony Mistrza Eliksirów.

Mimo to nosiła na lewej ręce pierścionek z czarnym oczkiem, wiedząc, jak bardzo nie byłoby w porządku odrzucenie jego „zaręczyn”. Jeśli zostawienie pierścionka na szafce nocnej po jednej z ich pełnej igraszek chwili można było nazwać zaręczynami.

Podeszła do nich powoli, patrząc na niezadowolonego Severusa trzymającego piąstkę małej, czarnowłosej dziewczynki trzymającej jego nos.

– Czy ja coś wspomniałam o różu? Jednak musisz przyznać, że czarny kolor dla dziecka jest mroczny i nieodpowiedni.

Nawet ona stojąc w dziecięcym pokoju czuła się niepewnie. Czerń wręcz pochłaniała każdą iskrę światła i nawet jeśli chciałaby ocieplić to pomieszczenie dodając koloru pomarańczowego czy zielonego, było dalej zbyt ponuro.

Severus rozejrzał się krzywiąc. Może trochę poniosło go przy tworzeniu tego miejsca, spoglądając na czarną pościel i dywan na kamiennej podłodze. Wymamrotał coś pod nosem, spoglądając na lekko przerażone dziecko.

– Nie chce widzieć czerwonego i różowego! – warknął zanim wyszedł z pomieszczenia.

Hermiona zatarła ręce do pracy. Coś czuła, że Severus nie tak prędko wróci do pokoju ich Catherine. Miała więc dobrą godzinę, zanim nie przyjdzie z dzieckiem uświadamiać ją, że trzeba przewinąć pieluchę. Nadal nie wpadł na pomysł, aby po prostu rzucić zaklęcie czyszczące na pieluszkę.

Czas zabrać się do pracy. 

Pierwsze co zmieniła to ściany na brudną biel z delikatnymi diamencikami brokatu oraz małych serduszek w różnych odcieniach brązu, aby pozbyć się grasującej w pomieszczeniu ciemności. W takim pokoju, jaki był parę sekund wcześniej, mogłaby uwierzyć w potwora pod łóżkiem. Meble koloru cappuccino dopełniły wnętrza, a drewniane dodatki jedynie dodały uroku.

Białe łóżko stanęło w górnym rogu po prawej stronie od drzwi, a na jego końcu stanęła szafa z akcesoriami i zabawkami dziecięcymi. Bujany, wiklinowy fotel stanął przy łóżku od strony poduszki, a obok szafeczka, gdzie będą poukładane książeczki, które miała nadzieję czytać córce do snu. Zagryzła wargę. Pokój był średniej wielkości, a kamienna podłoga wręcz nie pasowała do wystroju. Duży dywan w kolorze kawy pokrył część pokoju zakrywając chłodny kamień zamku. Z drobnymi zmianami stał się przytulny i kolorowy z dodatkiem powieszonych pomarańczowych półeczek oraz wiszącymi na sznurku pod sufitem literami, układającymi się w słowo, Catharine.

Czuła, że teraz ich córka będzie bardziej niż chętna spać w swoim pokoju. Severus nie rozumiał dlaczego dwuletnia dziewczynka chce spać z rodzicami, a Hermiona od dłuższego czasu nie mogła wytłumaczyć mężczyźnie, że ciemność źle działa na wyobraźcie dziecka i nie czują się bezpiecznie w takich miejscach. Nie chciał jednak słyszeć o różowym, ani liliowym fiolecie, nie wspominając już o czerwonym, a ona nie zgadzała się na niebieski czy zielony, wiedząc jak bardzo stereotypowo to brzmiało.

Jednak to był Severus Snape. Mroczny czarodziej, Mistrz Eliksirów mieszkający w lochach. Mimo, iż jego komnaty miały klasę, zupełnie co innego pokazał tworząc pokoik. Całym swoim jestestwem ukazał jak uwielbia kolor czarny.

Uśmiechnęła się zadowolona z rezultatów i otworzyła drzwi dostrzegając mężczyznę w fotelu przy kominku. Trzymał dziewczynkę na kolanach, jedną dłonią obejmując małe ciałko, drugą trzymając jakąś książkę.

– Myślę, że przeżyjesz. Czas pokazać naszej córce jej nowy pokój.

Odłożył książkę na stolik nic nie mówiąc. Wstał z zajmowanego wcześniej skórzanego fotela i ruszył z dzieckiem na rękach do pokoju, który już od progu zaatakował go jasnością. Skrzywił się lekko, czując, że było to na pewno zbyt jasne pomieszczenie jak na jego standardy. Jednak Cat z radością pomachała rączkami wskazując na jedną z maskotek.

– Misio.

– Chyba jej się podoba – mruknął, sadzając córkę na kocu.

– A to jest najważniejsze, czyż nie? – z uśmiechem spoglądała na córkę bawiącą się drewnianymi, kolorowymi klockami.

– Owszem.

Uśmiechnęła się jeszcze bardziej przytulając do ciała mężczyzny. Zawsze wychodziło na jej. I kto wie. Może zdecydują się na jeszcze jeden cud świata, tym razem chłopca?

 

Ten post ma jeden komentarz

Dodaj komentarz